Gdy prawie wszystkie samorządy kombinują jak zdobyć pieniądze, starosta łęczyński ma kłopot z wydaniem 9 milionów złotych. Chce w rekordowo krótkim czasie wykonać roboty na budowie szpitala. W przypadku niepowodzenia musi znaleźć sposób na zachowanie tych pieniędzy na przyszły rok
– W trybie pilnym rozstrzygnęliśmy przetarg. Wykonawca jest na placu budowy. Zdajemy sobie sprawę, że wykorzystanie środków będzie trudne, ale wszystko zależy od wykonawcy – mówi Piotr Winiarski, starosta łęczyński.
Trwa wyścig z czasem. Cel jest prosty: wydać jak najwięcej. Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego „Puławy” Dombud zobowiązało się do przerobienia całej kwoty jeszcze w tym roku pod karą 3 milionów złotych.
– Firma ma wykonać prace budowlane i instalacyjne w części diagnostyczno-zabiegowej – tłumaczy starosta.
W razie trudności obmyślany jest plan awaryjny. Istnieje możliwość przeniesienia niewykorzystanych pieniędzy na następny rok. Starosta zamierza z niej skorzystać. Aby się zabezpieczyć wystąpił do wojewody z prośbą o zakwalifikowanie czterech milionów z kontraktu wojewódzkiego jako środki tzw. niewygasające.
– Pieniądze na szpital powinny być wprowadzone do budżetu w październiku ub. roku, a trafiły do nas z rocznym poślizgiem – tłumaczy Winiarski.
Decyzja należy do Rady Ministrów. Jeśli będzie korzystna, starosta podpisze aneks do umowy z wykonawcą i niewykorzystane do grudnia pieniądze będzie można wydać do czerwca 2005 roku. Ale jest też inne niebezpieczeństwo: niewykorzystanie środków przez samorząd może spowodować zmniejszenie dotacji na budowę szpitala w latach następnych.
– Bzdura – ripostuje starosta. – W zeszłym roku też nie udało się wydać 1,7 miliona złotych z ogólnej kwoty 3,5 mln i te pieniądze zostały przeniesione.