O której przybędzie do każdego liceum posłaniec z maturalnymi arkuszami i jaką trasą będzie jechał? To była wczoraj jedna z pilniej strzeżonych tajemnic. Podobnie jak informacja gdzie nauczyciele będą sprawdzać prace i kiedy dokładnie będą znane wyniki.
Dlaczego? – W niektórych kwestiach muszę milczeć – tłumaczy Marek Legutko, dyrektor krakowskiej Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. – Tak, żeby nie przeciekły jakieś informacje. Tak jak w zeszłym roku w Opolu na Śląsku.
Jak grób milczy także Kuratorium Oświaty i lubelski oddział OKE z Krakowa. – To dla bezpieczeństwa egzaminu – uśmiecha się Maria Sobczak z OKE w Lublinie. – Jeśli znane byłoby miejsce sprawdzania matur, wokół zbierałoby się mnóstwo osób. A do takiej pracy potrzeba skupienia.
Nauczyciele nie wiedzą nie tylko, gdzie będą sprawdzać matury, ale także ile arkuszy będą czytać. Wszystko zależy od uczniów. Jeśli zdecydują się na pisanie rozszerzonych matur, arkuszy do sprawdzania będzie więcej. Jeśli pozostaną przy podstawowej wersji, dla egzaminatorów pracy będzie mniej.
Wiadomo, że abiturienci wejdą na salę tylko z dowodem osobistym i długopisem z obowiązkowo czarnym wkładem. Maskotki, telefony komórkowe, soki i kanapki będą musieli zostawić na korytarzach.
Najpierw napiszą wersję podstawową egzaminu. I nie będzie to, jak dotąd, tradycyjne wypracowanie. Uczniowie wypełnią arkusze. Znajdą w nich klasyczne pytania testowe oraz zadania otwarte. Później, po 45-minutowej przerwie, mogą przystąpić do rozszerzonej matury.
Do godziny 18 wszystkie prace dyrektorzy szkół muszą dostarczyć do punktów odbioru prac. Na Lubelszczyźnie jest ich 16. Stamtąd trafią do egzaminatorów „skoszarowanych” w różnych miastach. I tak będzie do 31 maja – do ostatniego dnia pisemnych matur.
Kiedy wyniki? Dokładnie nie wiadomo, ale nie później niż do 31 czerwca. Do tego czasu uczniowie muszą dostać świadectwa.