Nie ma obaw, nie będzie masowych wcieleń do wojska - uspakaja Ministerstwo Obrony Narodowej. Choć oprócz terminowych poborowych do koszar mogą trafić urodzeni przed 1987 rokiem. - Mogą, ale to ostateczność - dodają zawodowi wojskowi.
- Mamy pełną obsadę żołnierzy w służbie zasadniczej - uspakaja pułkownik Piotr Łaszkiewicz, z zespołu prasowego szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. - W grę wchodzi jedynie comiesięczne uzupełnienie jednostek, bo np. pełniący służbę żołnierz rozchorował się lub zmienił kategorię.
Łaszkiewicz dodaje, że jeśli zabraknie poborowych z rocznika 87, to wtedy wojskowe komendy uzupełnień sięgną po wcześniejsze roczniki.
- Pod warunkiem, że poborowy posiada kategorię zdrowia A i nie ma odroczonej służby np. z powodu nauki - tłumaczy podpułkownik Waldemar Syczuk, szef Wojskowej Komendy Uzupełnień w Chełmie. - Jeśli ktoś jest niezdolny do służby, to nie mam prawa go wcielić.
Przypomnijmy. W ubiegłym roku do armii mogli trafić mężczyźni do 24. roku życia (średnie i zawodowe wykształcenie) oraz do 28. roku życia w przypadku absolwentów szkół wyższych.
W tym roku jest inaczej. Wojsko jest zainteresowane nawet 30-latkami, którzy jeszcze w wojsku nie byli. - Jeśli jednak będziemy potrzebowali dodatkowych ludzi, to w pierwszej kolejności sięgniemy po mężczyzn z dobrym stanem zdrowia, maturą, wykształceniem technicznym ewentualnie gimnazjalnym. O ile mają prawo jazdy kategorii B lub jeszcze lepiej C - tłumaczy podpułkownik Adam Buliński, komendant Wojskowej Komendy Uzupełnień Lublin 2 (powiaty: lubelski ziemski, janowski, lubartowski, łęczyński, świdnicki).