Liczył na darmową, jednorazową poradę prawną, a dostał kosztowny abonament. - Zostałem perfidnie oszukany - skarży się klient jednej z kancelarii odszkodowawczych z Lublina. Prokurent tej firmy usłyszał właśnie prokuratorskie zarzuty
- Świadomie nie podpisałem żadnej umowy. Zostałem zmanipulowany i oszukany – skarży się pan Adam.
W maju postanowił skorzystać z porady prawnej oferowanej przez tzw. kancelarię prawną z Lublina. Umówił się telefonicznie na – jak utrzymuje – bezpłatną konsultację. Wynagrodzenie miało zostać ustalone tylko wówczas, gdyby kancelaria podjęła się reprezentowania naszego Czytelnika.
Niemiła przesyłka
– Podczas wizyty w naszym domu pani przedstawiła się szybko i bardzo niewyraźnie. Spisała moje dane z dowodu, bo miały być potrzebne do udokumentowania wizyty. Podsunęła mi dokument, pokazując miejsca do podpisania. Nie miałem okularów, ale złożyłem podpisy i się pożegnaliśmy – relacjonuje pan Adam.
Kobieta zabrała podpisane dokumenty i wyszła. Po dwóch tygodniach, kiedy minął ustawowy czas na odstąpienie od umowy, nasz czytelnik dostał z kancelarii rachunek. Okazało się, że podpisał roczną umowę abonamentową na pomoc prawną, opiewającą na 119,99 zł.
– Pracownica kancelarii nie powiedziała, że podpisuję umowę abonamentową. Nie zapoznała mnie z jej warunkami, bo doskonale wiedziała, że jej nie podpiszę – dodaje pan Adam.
Mężczyzna jest bezrobotny. Korzysta z zasiłku. Nie stać go na opłacanie blisko 120 zł miesięcznego abonamentu, którego nie potrzebuje.
– Całe życie żyję uczciwie. Sytuacja, w której musiałem skorzystać z pomocy prawnika, spowodowała u mnie ogromny stres. Pracownica kancelarii to wykorzystała – mówi pan Adam. – Sama zaznaczyła opcje w umowie, wybierając jeden z droższych pakietów. Zaznaczyła też, że zgadzam się na otrzymywanie rachunków i innej korespondencji drogą elektroniczną. Tymczasem ja nawet nie korzystam z komputera. Nie mam żadnego adresu poczty elektronicznej.
Pan Adam wraz z żoną próbowali sytuację wyjaśnić. Nie udało im się jednak skontaktować z przedstawicielką firmy, która odwiedziła ich w domu. Wystąpili więc z oficjalnym pismem do szefa firmy, skarżąc się na przedstawicielkę kancelarii.
– Nie zostawiła nam w domu drugiego egzemplarza umowy. Gdyby tak zrobiła, żona z pewnością by ją dokładnie przeczytała i skorzystała z prawa do odstąpienia – dodaje pan Adam. – Ta pani wyczuła możliwość zarobienia pieniędzy i to wykorzystała.
Zarzuty dla prokurenta
Skarga naszego Czytelnika pozostała bez odzewu. Pan Adam zawiadomił o sprawie prokuraturę. Jak się okazuje, śledczy już od jakiegoś czasu przyglądają się działalności kancelarii. Właśnie postawili zarzuty Tomaszowi P., który w firmie pełni funkcję prokurenta.
– Usłyszał on łącznie osiem zarzutów dotyczących przywłaszczenia pieniędzy z odszkodowań klientów oraz wprowadzania w błąd w związku z zawieraniem umów abonamentowych na obsługę prawną – wyjaśnia Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
– Łączna kwota strat, jakie ponieśli pokrzywdzeni, to ok. 75 tys. zł.
Tomasz P. nie przyznał się do winy. Odwiedziliśmy siedzibę kancelarii w Lublinie, ale nie udało nam się spotkać z prokurentem.
Przedsiębiorca nie odpowiedział również na naszą wiadomość. Podczas rozmowy telefonicznej, mimo wielu pytań, nawet raz nie odniósł się do skargi swoich klientów. Później przestał odbierać telefony. Prosiliśmy również o kontakt z prezes kancelarii, ale do zamknięcia dzisiejszego numeru Dziennika Wschodniego nie dostaliśmy odpowiedzi.