Sejm przyznał 550 mln zł na przewozy regionalne PKP w przyszłorocznym budżecie – czego domagali się kolejarze. Dlatego dzisiaj wszystkie pociągi z Lublina i innych stacji naszego regionu odjadą normalnie. Tak samo powinno być do świąt.
– I co ja teraz zrobię? – denerwowała się Anna Raczkowska z Ełku. – Specjalnie wzięłam taksówkę, żeby się nie spóźnić. Dobrze, że nie kupiłam biletu.
– Spóźnię się na Okęcie na samolot – narzekał jeden z pasażerów. – Kto mi zwróci za bilet lotniczy?
– Będziemy strajkować do skutku – zapowiadał January Wyrembski, prezes Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych.
– Nie chodzi nam tylko o nasze miejsca pracy, ale też o dobro pasażerów – mówił jeden z protestujących. – Likwidacja regionalnych pociągów dotknie pasażerów dojeżdżających do pracy i do szkoły.
Dla pasażerów, którzy utknęli w Lublinie, kolej podstawiła komunikację zastępczą. Sprzed lubelskiego dworca odjeżdżały autobusy do podmiejskich stacji Lublin-Północ i Motycz. Stamtąd pasażerowie mogli jechać dalej pociągami w kierunku Chełma, Zamościa i Warszawy. Podróżni, którzy zrezygnowali z podróży, mogą dostać zwrot pieniędzy za bilet.
– Trudno powiedzieć, jakie poniesiemy straty – mówił Zbigniew Tracichleb, dyrektor Lubelskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. – Na pewno nie będą małe.
Kolejarze zawiesili strajk o godz. 13.30. Opóźnienia niektórych pociągów sięgały 2 godzin. Jak poinformował dyr. Tracichleb przywracanie normalnego ruchu może potrwać nawet dobę.
– Przerwaliśmy protest ze względu na dobrą wolę rządu – poinformował Leszek Miętek, krajowy rzecznik protestujących. – Sejm zatwierdził poprawkę zgłoszoną przez parlamentarzystów w sprawie dodatkowych dotacji na przewozy regionalne.
Protestujący kolejarze do poniedziałku mają zdecydować, czy podpiszą porozumienie z rządem.