Lubelskie centrum krwiodawstwa czeka na krew dla rannych, którzy ucierpieli w katastrofie budowlanej na Śląsku. Wczoraj udało się zebrać kilkadziesiąt litrów. Potrzeby są jednak znacznie większe.
Wczoraj krew oddawali m.in. żołnierze z jednostki na Majdanku. - Rano padło hasło, że jedziemy oddać krew. Zgodzili się prawie wszyscy - opowiada Arkadiusz Kociński, jeden z żołnierzy. - Nie wahałem się ani chwili - dodaje Maciej Jarza, kolejny z mundurowych. - Pochodzę ze Śląska, więc oddaję krew praktycznie dla swoich.
Pomóc można też materialnie. Lubelski oddział Polskiego Czerwonego Krzyża zaczyna dziś zbiórkę niezbędnych artykułów. Potrzebne będą głównie środki sanitarne. Przydadzą się też pieniądze.
Od wczoraj cały Lublin pogrążony jest w żałobie. W kościołach tysiące wiernych modliły się za ofiary tragedii i ich rodziny. Na urzędach flagi opuszczono do połowy masztów i przewiązano kirem.
Odwołano większość imprez. M.in. studniówki, w tym największą - Zespołu Szkół Gastronomicznych, która miała się wczoraj odbyć w hali Międzynarodowych Targów Lubelskich. - Zabawę odwołaliśmy ze względu na żałobę, a nie na zagrożenie katastrofą podobną, jak ta na Śląsku - mówi Jerzy Wolniak, prezes MTL. - Na naszym dachu leżą tylko trzy centymetry śniegu.
Podobnie jest na innych dużych dachach w mieście.
- Nie szukajcie sensacji, nasi pracownicy rutynowo sprawdzają dachy - wyjaśniał Piotr Barwiński, dyrektor hipermarketu E.Leclerc przy Turystycznej, którego zapytaliśmy o to, co robił sfotografowany przez nas na dachu hipermarketu przy ul. Zana mężczyzna. •