Sfotografował 200 pytań i przesłał je drogą elektroniczną do wspólniczki, która przedyktowała mu później odpowiedzi – tak według łódzkich policjantów oszukiwał na egzaminie specjalizacyjnym z psychiatrii 33-letni lekarz z Lublina.
Mężczyzna został zatrzymany w ubiegły czwartek w Centrum Egzaminów Medycznych w Łodzi. Policjanci czekali na niego przed salą egzaminacyjną.
– Zaskoczony, początkowo nie chciał przyznać. Gdy policjant kazał mu opróżnić kieszenie, wyjął wszystko poza okularami. W końcu stwierdził, że nosi je po to żeby lepiej wyglądać – relacjonuje podkom. Marcin Fiedukowicz, rzecznik KMP w Łodzi. – Policjant polecił jednak mężczyźnie rozpiąć koszulę. Wtedy lekarz przyznał się, że oszukiwał i pokazał funkcjonariuszom aparaturę służącą do przesyłu obrazu na odległość, którą przykleił do klatki piersiowej.
Aparat fotograficzny, którym mężczyzna zrobił zdjęcia pytaniom egzaminacyjnym był ukryty właśnie w okularach. W uchu miał słuchawkę, dzięki czemu jego wspólniczka mogła mu przedyktować odpowiedzi.
– Takie postępowanie jest niegodne lekarza, żeby uzyskiwać osobiste korzyści w taki sposób! – oburza się Marek Stankiewicz, rzecznik Lubelskiej Izby Lekarskiej i podkreśla: – Jakie on wystawia sobie świadectwo przed pacjentami i jakie to rzuca światło na lekarzy?
Lekarz z Lublina wpadł na gorącym uczynku
33-latek pochodzi z Jasła. W latach 2011-2015 był na rezydenturze w Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Lublinie.
– Potem straciliśmy z nim kontakt. W 2015 roku zarejestrował trzy miejsca, w których prowadził prywatną praktykę: w Lublinie przy ul. Narutowicza i Wschodniej oraz w Opolu Lubelskim. We wszystkich była to ambulatoryjna praktyka lekarska – informuje Stankiewicz i dodaje: O kobiecie, która mu pomagała na razie nie mamy żadnych informacji.
Jak informuje rzecznik łódzkiej policji, funkcjonariusze pojechali do Lublina, żeby przeszukać mieszkanie lekarza. Na miejscu dotarli też do 30-letniej kobiety, również lekarki, która pomagała mężczyźnie.
To nie koniec kłopotów 33-latka. W jego aucie policjanci znaleźli prawie 1,5 grama marihuany. Dodatkowo w jego mieszkaniu znaleziono 4 gramy marihuany oraz wydruki testów egzaminacyjnych. Nieuczciwy lekarz usłyszał zarzut popełnienia przestępstw polegających na próbie wyłudzenia poświadczenia nieprawdy w celu uzyskania specjalizacji lekarskiej oraz posiadania środków odurzających. Grozi mu za to kara do 3 lat pozbawienia wolności. Zarzuty usłyszała również lekarka, która pomagała psychiatrze.
Sprawą zajmie się też Lubelska Izba Lekarska. – Będzie to badał Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej. Jeśli potwierdzą się zarzuty dotyczące uzależnienia od narkotyków, będzie zawieszony w wykonywaniu zawodu do czasu osiągnięcia abstynencji – mówi Stankiewicz.
Okazało się, że w lubelskim gabinecie lekarz nie pracuje od dwóch miesięcy, ale przyjmuje w Kraśniku i nadal można się tam umówić na wizytę. - Można się umówić na przyszły tydzień - usłyszeliśmy w rejestracji. Wizyta kosztuje 70 zł.