To skandal, a nie żadne ostateczne wyniki – mówili rodzice czekający wczoraj na wywieszenie list drugiego etapu rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych. Nie wszyscy kandydaci z list rezerwowych zostali przyjęci, a w wielu szkołach brakuje uczniów do klas pierwszych.
– Najbardziej oblegane licea znacznie zawyżyły wymagania w pierwszym etapie rekrutacji – mówi wicekurator Sławomir Sosnowski. – Wczoraj wszystkie obniżały wymagania o kilka lub nawet ponad 20 punktów.
Wicekurator dodaje, że sam ma czwórkę dzieci. Doskonale rozumie jak wielkim stresem dla uczniów i dla ich rodziców jest oczekiwanie na miejsce w nowej szkole. Wprawdzie w całym województwie przygotowano o 10 tys. miejsc więcej niż kandydatów, ale nawet po ogłoszeniu wczoraj „ostatecznych wyników” nadal są uczniowie z dobrymi ocenami, którzy nie dostali się do wybranych szkół.
Także dlatego że nie mogli wytrzymać stresu i wycofywali dokumenty, nie czekając na miejsce z listy rezerwowej. Gdyby mieli mocniejsze nerwy, w wielu wypadkach mogliby zostać przyjęci. W V LO w Lublinie, gdzie było po 5 kandydatów na jedno miejsce, próg punktowy obniżono z 159 do 135. Tyle samo wystarczało wczoraj do IX LO.
Magda Skop, Ania Szymaniak i Kamila Czajka – są już szczęśliwymi uczennicami I LO w Lublinie. Kamila jednak dopiero od wczoraj. Miała 153, a popularny „Stasio” wymagał 158. Wczoraj jednak obniżył progi punktowe i wystarczało ich 144.
Magda Gałan, od wczoraj uczennica III LO, najbardziej interesowała się z kim będzie w klasie. – Ale wszyscy ciągle przenoszą dokumenty i nic jeszcze nie wiadomo – mówi.
Ale dziewczęta nie uskarżały się zbytnio na zasady naboru. Wprawdzie złożenie dokumentów do 3 prestiżowych liceów w Lublinie wymagało wykupienia „teczek” za 50–80 zł, ale zdolnym uczniom dawało to możliwość asekuracji.