Burzliwie zapowiada się środowa, nadzwyczajna sesja Rady Miasta zwołana na żądanie klubu radnych PiS, który domaga się informacji o przebiegu prac nad studium przestrzennym. Do Ratusza znów idą tłumnie działkowcy oraz przeciwnicy zabudowy górek czechowskich.
Nadzwyczajne posiedzenia Rady Miasta rządzą się specjalnymi prawami. Zasada pierwsza: O zwołanie takich obrad może zawnioskować prezydent lub grupa radnych, a przewodniczący ma obowiązek to żądanie spełnić. Zasada druga: Tematy posiedzenia nie mogą być zmienione bez zgody tego, kto prosił o zwołanie sesji, czyli w tym przypadku klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.
W ten sposób klub PiS zamierza doprowadzić do debaty nad studium przestrzennym, czyli dokumentem, który określi przeznaczenie poszczególnych obszarów miasta i przesądzi o tym, gdzie powstaną nowe osiedla i nowe drogi. Projekt studium przygotowany przez miejskich planistów nie wszystkim się podoba.
– Niektórzy chcą zabudowy górek czechowskich, inni wręcz przeciwnie – mówi Małgorzata Żurkowska, główny urbanista miasta, nadzorująca prace nad dokumentem. Mieszkańcy zgłosili do niego wiele uwag. – Dotyczą m.in. układów drogowych, głównie w południowej części miasta, nikt nie chce mieć drogi obok swojej działki i mieszkania.
Które uwagi zostaną uwzględnione przez prezydenta, a które odrzucone? Tego w środę nie usłyszymy, co stanowczo zapowiedział wczoraj prezydent. – To nie jest ten czas – stwierdza Krzysztof Żuk i tłumaczy, że nad uwagami trzeba jeszcze popracować, a na razie nie jest nawet znana ich dokładna liczba.
Na środowe posiedzenie tłumnie wybierają się działkowcy, którzy chcą gwarancji, że nie dojdzie do likwidacji ogrodów działkowych. W tej sprawie przyszli do Ratusza już w zeszły czwartek, gdy odbywało się zwykłe posiedzenie Rady Miasta. Wtedy jednak nie doszło do proponowanej przez klub PiS dyskusji na temat studium, bo koalicja wykreśliła ten punkt z porządku obrad. W środę porządek obrad zależy od klubu PiS.
Prezydent już w poniedziałek zapewnił na piśmie działkowców, że nie ma mowy o likwidacji ogrodów. – We wszystkich dokumentach planistycznych zagwarantowano istnienie wszystkich ogrodów działkowych w Lublinie – podkreśla Żuk. Zapewnia, że działkowcy i tak mogą być pewni, że ich grządki nie znikną, bo gwarantuje im to ustawa.
>>>