Specjalnie przeszkoleni asystenci mają pomagać osobom niepełnosprawnym w załatwianiu spraw poza domem. Na ich zatrudnienie Ratusz chce pozyskać unijną dotację. Urzędnicy chcą też przekonywać przedsiębiorców, że osoba na wózku to też klient i trzeba ułatwić mu wejście.
Podobny program działa m.in. w Warszawie. Tam asystenta można wynająć do pomocy w zakupach, dojeździe do pracy, zwiedzaniu, czy załatwianiu urzędowych spraw. Usługa świadczona jest przez siedem dni w tygodniu od godz. 8 do 22 i jest płatna, choć opłata jest symboliczna: 4 zł za 3,5 godzinną pomoc. W Lublinie takie wsparcie miałoby być darmowe, ale prawdopodobnie byłoby limitowane. – Można na przykład przyjąć, że dana osoba mogłaby korzystać z pomocy asystenta przez trzy godziny tygodniowo – wyjaśnia Olszewska.
Miasto zakłada, że na organizację takiego systemu pomocy zdoła pozyskać pieniądze z funduszy unijnych. – Tak to jest praktykowane w innych miastach, dlaczego nie miałoby tak być i w Lublinie – stwierdza Monika Lipińska, zastępca prezydenta miasta.
Najprawdopodobniej asystenci wywodziliby się z działających w mieście organizacji pozarządowych. – Jesteśmy bardzo zainteresowani takim partnerstwem – przyznaje Krzysztof Żuk, prezydent miasta.
– Takie wsparcie na pewno jest bardzo oczekiwane przez osoby niepełnosprawne – potwierdza Andrzej Szałach, wiceprzewodniczący Lubelskiego Związku Inwalidów Narządu Ruchu.
– Dla wielu osób wyjście z mieszkania i poruszanie się po ulicach stanowi bardzo duży problem. Niektórzy mają też niesprawne ręce, co utrudnia nawet obsługę wózka inwalidzkiego. Poza tym wiele urzędów, czy społecznie potrzebnych budynków to miejsca niedostosowane do potrzeb niepełnosprawnych, co nieprędko się zmieni, zatem do tego czasu asystenci będą bardzo przydatni.
Ratusz zastanawia się też, jak sprawić, by lista miejsc, do których nie da się wjechać wózkiem była coraz krótsza. Do końca czerwca gotowy ma być raport o stanie przystosowania samorządowych obiektów do potrzeb niepełnosprawnych. Miasto chce też przekonywać tych, nad którymi władzy nie ma, czyli np. przedsiębiorców, by ułatwili dostęp osobom na wózkach. – Chcemy promować osoby niepełnosprawne, jako klientów tych miejsc – podkreśla Olszewska.
O tym, że zmiany są możliwe przekonany jest Adam Orzeł z Lubelskiego Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych i jako przykład podaje projekt Piwnicy pod Fortuną, który pierwotnie był nieprzyjazny wózkom. – Po wielu pismach osiągnęliśmy to, że niepełnosprawni też będą mogli tam wejść mimo znacznej różnicy poziomów – mówi Orzeł.