W maju absolwenci liceów ogólnokształcących po raz pierwszy zdawać będą tzw. nową maturę, o której mówi się, że będzie dużo trudniejsza od poprzedniczki. Ministerstwo Edukacji uspakaja, że wymagania będą dostosowane do poziomu licealistów, którzy w związku ze zdalnym nauczaniem przyswoili znacznie mniej wiedzy niż ich koledzy z młodszych roczników.
Nową maturę będą w tym roku pisać uczniowie, którzy są pierwszym rocznikiem kończącym naukę w systemie 8+4, czyli już po likwidacji gimnazjów. Tegorocznych absolwentów techników oraz absolwentów poprzednich roczników, którzy egzamin będą poprawiać te zmiany jeszcze nie będą obowiązywać.
Co się zmieni? Na przykład na egzaminie z języka polskiego pojawi się test historyczno-literacki oraz notatka syntetyzująca. Znacznie powiększa się też lista lektur obowiązkowych, znajomością których trzeba się będzie wykazać. Z kolei na egzaminie z matematyki pojawią się zadania, w typie tych, z którymi maturzyści spotykali się na etapie egzaminu 8-klasisty.
– Jeśli coś się zmienia, to wywołuje u nas pewien niepokój – uważa Teresa Misiuk, która już miesiąc temu apelowała żeby nowej matury nie demonizować.
Teraz uspakaja też minister edukacji, który mówi, że wstępne wyniki próbnych matur pokazują, że licealiści są do nowego egzaminu świetnie przygotowani.
– Jesteśmy usatysfakcjonowani – mówi Przemysław Czarnek przyznając, że pełne wyniki „próbnego” poznamy dopiero na przełomie lutego i marca.
>>Nowy rok, nowa szkoła. Co czeka uczniów i nauczycieli?<<
Tłumaczy też, że w związku z tym, że tegoroczni maturzyści przez 1,5 roku uczyli się zdalnie zarówno w tym jak i w przyszłym roku matura nie będzie prowadzona w oparciu o podstawę programową, a o wymagania egzaminacyjne. – Które zostały obniżone o około 20-25 procent w zależności od przedmiotu. Tak jak w latach ubiegłych do zdania egzaminu na poziomie rozszerzonym wymagane jest przystąpienie do tego egzaminu, a nie osiągnięcie progu 30 procent.
Matura 2023. Zmiany w arkuszach
Zmiany idą jednak dalej i dotyczą też dostosowań samych arkuszy egzaminacyjnych.
– Dostosowane będą one do tego, co zadziało się przez 1,5 roku zdalnego nauczania – mówi dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik. – W przypadku egzaminu z języka polskiego ograniczeniu uległ również katalog lektur obowiązkowych, których znajomość obowiązuje maturzystów. Zmianie uległa też liczba zadań, które trzeba będzie wykonać w ciągu 240 minut.
Zdobyć będzie można za nie 60, a nie tak jak planowano 70 punktów. Wypracowanie będzie liczyć nie minimum nie 400, a zaledwie 300 słów. Zamiast odwołania się do wskazanej lektury będzie można odnieść się do samodzielnie wybranej. Z 4 zadaniami mniej zmierzą się maturzyści na podstawowym egzaminie z matematyki, a zwiększona zostanie liczba zdań zamkniętych. Krótsze będzie wypracowanie z języka obcego, którego poziom biegłości także został obniżony.
Co na to uczniowie?
– Jakoś w te dostosowania nie bardzo wierzę – komentuje Szymon, tegoroczny maturzysta z Lublina. – Większą nadzieję pokładam w tym, że jest to pierwszy egzamin w nowej formule i dlatego rządzącym może zależeć na tym, żeby ogłosić sukces związany z wprowadzonymi przez nich zmianami. Może będą chcieli żeby wyniki matur były lepsze niż rok temu dlatego może sami z siebie dadzą prostsze pytania?
– Zmiana nie jest fajna, bo nie wiem po co ona jest. Jak coś działało do tej pory, to nie powinno się tego zmieniać. Do starej matury było dużo materiałów i dużo arkuszy. Do nowej jest tego niewiele. Bardzo nie podoba mi się, że ten system będzie na mnie testowany. Nie chcę być królikiem doświadczalnym ale jak widać nikogo to nie obchodzi – słyszymy od czwartoklasisty z III Liceum Ogólnokształcącego im. Unii Lubelskiej w Lublinie.