Za to, by dużo było imprez na stadionie Arena Lublin odpowiadać ma miejski radny PO, Michał Krawczyk. Objął on menadżerskie stanowisko w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Jego zadaniem ma być też przyciąganie klientów na inne obiekty sportowe
Krawczyk objął posadę w MOSiR od 1 marca. – Będę się zajmował organizowaniem imprez i przyciąganiem imprez zewnętrznych, które mogą się odbywać na obiektach MOSiR – wyjaśnia Michał Krawczyk. Jego zadaniem będzie też promowanie wydarzeń. Miejski radny będzie odpowiadać m.in. za atrakcje w centrum pływackim Aqua Lublin, czy również na Globusie i w hali im. Zdzisława Niedzieli przy Al. Zygmuntowskich.
Największe oczekiwania wobec Krawczyka są jednak co do stadionu Arena Lublin. Tuż po otwarciu obiektu MOSiR szukał menadżera stadionu, który miał zapewnić, że stadion będzie tętnił życiem. Posadę tę dostał poznaniak Konrad Klecha. Jego roczny kontrakt nie został przedłużony, choć przyjmując go do pracy MOSiR zapewniał, że Klecha był bezkonkurencyjny.
Radny nie chce ujawnić, ile będzie zarabiać w MOSiR. O zarobkach nie chciał też mówić wspomniany menadżer stadionu. W przypadku Krawczyka informacja o jego wynagrodzeniu, prędzej czy później, i tak ujrzy światło dzienne. Stanie się tak, bo radni zobowiązani są do składania oświadczeń majątkowych, w których wyszczególnione są ich źródła zarobków.
Krawczyk, który od teraz ma się troszczyć o frekwencję na stadionie i innych obiektach miejskiej spółki ma już za sobą epizod w innej spółce komunalnej, MPK Lublin. Pracował tam nad programem lojalnościowym dla pasażerów komunikacji miejskiej BusBonus. W maju 2014 r. wszedł do ekipy ówczesnego wojewody Wojciecha Wilka (PO) obejmując posadę doradcy do spraw współpracy zagranicznej.
Stadion ma wyjść na plus
Rok 2016 będzie drugim pełnym rokiem działalności stadionu Arena Lublin, ale pierwszym, w którym obiekt wypracuje zysk. Spółka zakłada, że będzie to kwota niespełna 200 tys. zł. W 2015 r. stadion przyniósł stratę, ale znacznie mniejszą, niż rok temu spodziewały się władze spółki. Szacunki mówiły o 3 mln zł na minusie, a ostatecznie strata wyniosła 230 tys. zł.