Trójka radców prawnych została oskarżona o przywłaszczenie spadku, który miał otrzymać Katolicki Uniwersytet Lubelski. Wyrok miał zapaść dzisiaj, sąd jednak zmienił zdanie.
Sprawa sięga 2013 roku, kiedy to właścicielka lubelskiej kamienicy dostała 4 mln złotych odszkodowania wraz z odsetkami. Chodziło o przedwojenną posesję przy ulicy Czystej (boczna ul. Wieniawskiej), którą wraz z mężem próbowała odzyskać przez wiele lat, nieruchomość została bowiem zajęta przez wojsko, a w 1996 roku trafiła w posiadanie Miasta.
Ostatecznie budynek co prawda nie trafił w ich ręce, ale małżeństwu udało się wywalczyć sowite odszkodowanie. Wtedy mąż kobiety już nie żył, ale zgodnie z jego wolą, wdowa postanowiła przekazać znaczną część pieniędzy na Katolicki Uniwersytet Lubelski poprzez utworzenie specjalnego funduszu jego imienia, z którego miały być finansowane „projekty naukowe i badawcze, opracowywane przez nauczycielki akademickich KUL. Dzięki temu naukowcy mogli co roku dostawać do 150 tys. zł na swoje badania. Pieniądze jednak miały nie trafić na konto uczelni.
Kobieta zmarła w 2017 roku, a sprawa funduszu ucichła. Po kilku latach o darowiznę zapytał KUL, który następnie złożył zawiadomienie do prokuratury. O przywłaszczenie funduszy zostało oskarżonych troje radców prawnych, którzy obsługiwali darowiznę. W trakcie postępowania okazało się, że zaginione pieniądze zostały wpłacone na 14 lokat bankowych, należących do ich kancelarii. Proces ruszył na początku tego roku. Na ławie oskarżonych zasiadł 74-letni wówczas Krzysztof P., 65-letnia Katarzyna P., i 69-letnia Iwona K. Żadne z nich nie przyznało się jednak do zarzucanych czynów.
Wyrok odroczony, postępowanie wznowione
Dzisiaj (16.09) miał zapaść wyrok w tej sprawie. Decyzja sądu okazała się jednak inna – potrzebne będzie uzupełnienie materiału dowodowego. Chodzi o rozpatrzenie, czy rzeczywiście funkcjonował sporny fundusz.
- Sąd ustali, czy w ramach KUL-u placówka dydaktyczna dopuszczała istnienie funduszu i czy środki były wydatkowane. To jedyna okoliczność dowodowa, jaką sąd zamierza w tej sprawie podjąć – mówiła sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie.
Ostateczny wyrok w tej sprawie ma zapaść w październiku. Oskarżonym radcom grozi do 10 lat więzienia.