Mieszkańcy na "nie" w referendum ws. górek czechowskich. Radni Żuka podzieleni, dziś mają zdecydować

To właśnie od miejskich samorządowców zależy teraz, czy na górkach będą mogły powstać bloki mieszkalne, przeciw którym zagłosowała większość uczestników niedzielnego referendum. Decydujące zdanie należy do Rady Miasta, która będzie głosować nad uchwałą określającą przeznaczenie górek. Ale projekt takiej uchwały dostarczy radnym prezydent i to od niego będzie zależało, czy w projekcie wyznaczony zostanie obszar pod budowę bloków.

Mający zdecydowaną większość głosów w Radzie Miasta zwolennicy prezydenta Żuka już dziś mają się spotkać na wieczornym posiedzeniu klubu, a jednym z omawianych tematów będzie wynik referendum w sprawie górek.

Z jednej strony referendum jest nieważne, bo frekwencja nie osiągnęła ustawowego progu 30 proc. i wyniosła niecałe 13 proc. Z drugiej strony zdecydowana większość głosujących (niemal 68 proc.) opowiedziała się przeciw zgodzie na budowę bloków na 30 ha górek wymagającej zmiany planu zagospodarowania terenu przez Radę Miasta.

– Jako radny Lublina mam moralny obowiązek dostosować się do tego werdyktu, co oznacza, że w tym kształcie nie zagłosuję za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego – zapowiada radny Marcin Nowak z klubu Żuka i zarazem wiceprzewodniczący Rady Miasta. – W najbliższych dniach podejmę rozmowy w sprawie przyszłości górek czechowskich, w oparciu o nowe pomysły – zapowiedział radny na swojej stronie internetowej.

Głos Nowaka jest jak dotąd najbardziej zdecydowaną deklaracją płynącą z obozu zwolenników Żuka.

– Musimy to przeanalizować. Dla mnie osobiście ten wynik jest na pewno jakimś wskazaniem i będę się liczyła z głosem mieszkańców – komentuje Maja Zaborowska, radna prezydenckiego klubu składającego się z kilku frakcji.

Wczoraj wieczorem o sprawie górek dyskutowali radni, którzy w klubie Żuka reprezentują ugrupowanie Wspólny Lublin.