Ponad 1,5 mln km – dwa razy tyle co z Ziemi na Księżyc i z powrotem – przejechał stary jelcz, którego pozbywa się MPK. To kolejny pojazd żegnany przez miejskiego przewoźnika, w którego bazie już tylko co dziewiąty autobus pochodzi z minionej epoki.
Wystawiony na sprzedaż autobus jeszcze niecały miesiąc temu można było spotkać na ulicach Lublina. Przebieg, którym może się pochwalić 21-letni jelcz wystarczyłby do 38-krotnego okrążenia kuli ziemskiej wzdłuż równika.
– Wyjeździł już swoje i czas na emeryturę – stwierdza Weronika Opasiak, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, największego z przewoźników obsługujących lubelski transport zbiorowy.
Od początku roku spółka upłynniła już sześć wysłużonych pojazdów: cztery jelcze, neoplana i mercedesa, a to jeszcze nie koniec pożegnań. – W najbliższym czasie zamierzamy się jeszcze pozbyć ostatniego jelcza M11 oraz jelcza M121 M – zapowiada Opasiak. Pierwszy z wymienionych przez nią pojazdów ma już… lat.
Z roku na rok w zajezdni przy Grygowej ubywa starych pojazdów. W zeszłym roku spółka odesłała na emeryturę 25 wysłużonych autobusów. Dzisiaj w zajezdni trudno już o takie starocie. – W tym momencie średni wiek taboru autobusowego wynosi 7 lat – potwierdza rzeczniczka miejskiej spółki.
Jeszcze kilkanaście lat temu skrót MPK można było rozszyfrowywać jako „Muzeum Pojazdów Korodujących”, a niektóre przegubowce były tak zdegradowane, że jedynym ratunkiem na ich dalszą eksploatację była „amputacja” przyczepy i przerobienie na krótki pojazd. W roku 2005 średni wiek przegubowego autobusu wynosił w Lublinie 20 lat, wśród krótkich jelczy najwięcej było 17-latków.
Obecnie w zajezdni MPK znajduje się 228 autobusów, nie licząc zachowanych na pamiątkę „ogórka” i ikarusa, z czego 27 to stare pojazdy (zwykle z rocznika 1998 lub 1999).