Najnowsza placówka muzealna w Lublinie nie ma jeszcze miesiąca. Jest tak bardzo obywatelska jak tylko można sobie wyobrazić. Każdy może przynieść obiekt muzealny i podzielić się jego historią ze zwiedzającymi. Jest tylko jeden warunek - trzeba być mieszkańcem osiedla mieszkaniowego. Bo to Muzeum Osiedli Mieszkaniowych.
Charakterystyczne łamane dachy hansenowskich pawilonów i targ przy Wileńskiej zna chyba każdy. Nie każdy sprawnie się porusza w wąskich uliczkach między stoiskami i potrafi znaleźć schody by trafić do danego lokalu. A to ważne by między Chochlikiem, sklepem z artykułami fryzjerskimi a paniami z czereśniami i koperkiem trafić do MOM. Muzeum Osiedli Mieszkaniowych.
– Kiedyś tu był wielki zakład fryzjerski. Dlatego na oknach widać resztki reklam. Później tą przestrzeń podzielono i my jesteśmy w miejscu gdzie działał sklep z używaną odzieżą – mówi Paulina Paga z Fundacji Teren Otwarty, inicjatorka powstania MOM.
Duże okna w metalowych ramach pokazujące zadaszenia targu i w perspektywie bloki. Białe ściany, czarna podłoga i stół, przy którym spotykają się twórcy MOM. Czyli każdy, kto tam przyjdzie i podzieli się swoją mieszkaniową-osiedlową historią.
– Od 50 lat mieszkam na LSM, pamiętam czasy, gdy tu wszystko powstawało, ze śródmieścia dojeżdżał jeden autobus. Chyba numer „5”. Mama jeździła na motorze, był charakterystyczny, bo niebieski – opowiada pan Jerzy Płatakis, który jest jedną z osób dokładających do muzealnych zbiorów swoje opowieści. I wspomina, że gdy jeździł z mamą, był tak mały, że nie sięgał do motocyklowych podnóżków. Dlatego z psiej smyczy były zrobione uchwyty, w które mały Jurek wsuwał stopy jak w strzemiona.
W opowieściach zapisywanych na potrzeby powstającej ekspozycji pan Jerzy relacjonuje jak wyglądały mieszkania oddawane spółdzielcom, jak były wykańczane. Jak lokatorzy je urządzali. Jakie były relacje cenowe, czy wkład własny był wówczas znacząca kwotą. Dla MOM ważne są nawet takie detale jak opis systemu spuszczania wody w ubikacji, bo był oryginalny.
– Prace koncepcyjne nad pierwszą ekspozycją trwają. Od połowy czerwca czekamy na artefakty i opowieści. Na razie rozmówcy polecają nas swoim znajomym i krewnym, zbieramy opowieści w mieszkaniach. Ale mamy już logo i plakat, będzie nas widać na mieście – dodaje Paulina Paga, która z Iwoną Mariańską-Księżniak gromadzi muzealne opowieści.
Twórcy MOM przyjmują też deklaracje jakie przedmioty mieszkańcy mogą w muzeum pokazać. Bo przestrzeń MOM się dopiero tworzy. Na razie potrzebne jest miejsce do rozmów. Ze stołem na wysoki połysk. Później miejsce stołu zajmie główna bohaterka ekspozycji – meblościanka. Twórcy MOM chcą by powstała z elementów meblościanek i mebli mieszkańców.
Otwarcie ekspozycji zaplanowano na październik. Jej założeniem jest pokazanie osiedla i spółdzielni jako idei po szczegóły i najdrobniejsze elementy pokazujące realizację. Twórcy wychodzą od LSM, ale myślą o kolejnych dzielnicach Lublina. Dlatego kierują zaproszenie do wszystkich związanych z blokami, wielką płytą i osiedlami.
– Ekspozycja będzie się zmieniać, chcemy by to mieszkańcy ją tworzyli. Ciekawa jestem czy się zaangażują. Lokal mamy do końca roku, zobaczymy czy zagłosują nogami i MOM będzie żyło – dodaje Paulina Paga, która przyznaje, że tworząc muzeum inspirowała się projektem Muzeum Społecznego Pawła Laufra i Szymona Pietrasiewicza z 2014 roku. – Różnicą zasadniczą jest to, że oni kupowali przedmioty.
Muzeum
Czynne jest przy ul. Wileńskiej 21 w czwartki i piątki (w godz. 10-16) i soboty (godz. 9-12). MOM ma też profil na FB.
Plakat zapraszający do MOM jak i znak graficzny projektowała Iwona Drewniak.