18-letnia kobieta, która twierdzi, że została opluta w Lublinie, zawiadomiła niemiecką policję.
Niemka w zawiadomieniu poinformowała, że była dyskriminowana na tle religijnym. Jak podaje Wirtualna Polska, dodała także, że wielu ludzi na ulicach polskich miast wyzywało zarówno ją, jak i jej kolegów. Ofiarami miały być szczególnie te uczennice, które miały na sobie hidżab (chustę na głowie).
18-latka, która miała zostać opluta w Lublinie zapewniła policjantów, że jest w stanie rozpoznać mężczyznę, który ją zaatakował. Rozpoznać jest go w stanie również jej koleżanka, która się "temu człowiekowi dobrze przyjrzała".
W zawiadomieniu ma też być opisane zachowanie lubelskich policjantów. Według muzułmanki, mieli oni być bierni, a także mieli wyśmiać uczniów z Niemiec. Zdarzeniem zajmie się Wydział ds. zagranicznych niemieckiej policji.
Muzułmanka opluta w Lublinie?
Do incydentu miało dojść 21 czerwca przy Krakowskim Przedmieściu w Lublinie. Lublin odwiedzała grupa nastolatków z liceum w Berlinie. W większości młodzież z rodzin muzułmańskich. Uczniowie przyjechali do nas w ramach projektu edukacyjnego, by poszerzyć swoją wiedzę o Holokauście i problemach związanych z migracją.
Z relacji nastolatków wynika, że w pobliżu hotelu Europa do ich koleżanki noszącej na głowie chustę, podszedł mężczyzna i napluł jej w twarz. Jej koledzy zaalarmowali stojący w pobliżu patrol policji. Twierdzą, że mundurowi ich zignorowali, bo zajmowali się swoimi telefonami komórkowymi. Młodzi ludzie podeszli wówczas do patrolu przy Grand Hotelu. Z pomocą przechodniów tłumaczyli, co się stało. Mieli też wskazywać odchodzącego sprawcę.
Jak twierdzą, zostali wyśmiani przez policjantów. Kiedy incydent nagłośniły media, wyjaśnianiem sprawy zajęła się komenda wojewódzka.
Śledztwo
Policja zabezpieczyła zapis z kamer na Krakowskim Przedmieściu, gdzie miało dojść do tego zdarzenia.
Jak informował nas Andrzej Fijołek z biura prasowego KWP Lublin, z nagrań nie wynika, aby doszło do jakiegokolwiek incydentu z udziałem cudzoziemców czy innych grup.
Policjanci przyznali jednak, że z uwagi na zaprogramowany ruch kamer, nie udało się prześledzić „minuta po minucie” co działo się z młodzieżą w chwili rzekomej napaści. Nie można więc wykluczyć, że doszło do jakiegoś incydentu.
Sprawą zajmuje się polska prokuratura.