Zbadania przez prokuraturę przebiegu nadzwyczajnej sesji Rady Miasta w sprawie losów prezydenta miasta domagają się miejscy radni PiS, którzy dzisiaj mają złożyć formalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Przez kogo? Przez widownię, która miała grozić radnym PiS i przez przewodniczącego Rady Miasta, który tej publiczności nie przeszkadzał.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Wniosek CBA o stwierdzenie wygaśnięcia mandatu prezydenta Lublina - ZOBACZ
W zawiadomieniu mowa też o „możliwości pomocnictwa w dokonaniu przestępstw” przez przewodniczącego Rady Miasta, Piotra Kowalczyka, który – jak stwierdza PiS – nie przeszkadzał krzyczącym „czym stworzył warunki” do popełniania przestępstw. W zachowaniu Kowalczyka radni PiS dostrzegają coś jeszcze. Autorzy zawiadomienia twierdzą, że przewodniczący tak prowadził obrady, by „umożliwić zgranie się” wypowiedzi radnych wspierających prezydenta z okrzykami zgromadzonych na widowni zwolenników Krzysztofa Żuka, do których sprowadzenia przyznał się zresztą sam Kowalczyk, co w ocenie autorów zawiadomienia, może być uznane za podżeganie do przestępstwa.
PiS zarzuca Kowalczykowi również to, że nie reagował, gdy w trakcie głosowania krzyczący „bezpośrednio wywierali presję na radnych (...) słowami zmierzającymi do zastraszenia głosujących”.
– Pojawiały się wręcz groźby wyczerpujące znamiona nawoływania do popełnienia przestępstwa – czytamy w zawiadomieniu, które radni PiS mają dziś złożyć w prokuraturze. Chodzi o padające z widowni okrzyki „na drzewo”, „idź się powieś”, „do jeziora”, tudzież „szmata”. Taka atmosfera panowała podczas poniedziałkowej, nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, która rozpatrywała wniosek Centralnego Biura Antykorupcyjnego żądającego stwierdzenia, że Krzysztof Żuk przestał być prezydentem Lublina. Radni PiS chcą, by śledczy zbadali nagrania z sesji i ustalili, kto wznosił okrzyki.
– Nikogo nie będę wyprowadzał za rękaw z sali obrad – odpowiada Kowalczyk. Tłumaczy, że byłoby to łamanie zasad demokracji.
Szef klubu PiS, Tomasz Pitucha, poinformował dziś także, że we wtorek, dzień po nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, powiadomił policję o wulgarnym komentarzu, który na jego profilu na portalu społecznościowym Facebook miała zamieścić osoba „prawdopodobnie” obecna na poniedziałkowym posiedzeniu. W wulgarnych słowach autor komentarza obraża Pituchę, opisuje jego uległość wobec „kaczora” i źle życzy bliskim radnego.
>>>
Zobacz także: