Mieszkańcy os. Botanik sprzeciwiają się zabudowie obszaru między jezdnią ul. Relaksowej a blokiem przy Tarasowej 6. – Nie potrzebujemy kolejnego blokowiska – stwierdzają w adresowanej do władz miasta petycji, pod którą zbierają teraz podpisy.
Spór dotyczy nieruchomości o kształcie zbliżonym do trójkąta, porośniętej dzisiaj dziką roślinnością. Obowiązujący plan zagospodarowania terenu określa to miejsce jako „tereny placów”.
O zmianę przeznaczenia ziemi starają się deweloperzy, którzy chcą tu budować bloki. Ich wnioski zostały uznane przez miejskich planistów za zasadne, a Rada Miasta pozwoliła na rozpoczęcie prac nad zmianą planu zagospodarowania. Właśnie to nie podoba się okolicznym mieszkańcom, którzy żądają odstąpienia od zmian i nie chcą tu kolejnych bloków.
– Uważamy, że to miejsce powinno być przeznaczone na cele społeczne i służyć mieszkańcom Lublina – czytamy w petycji. Jej autorzy twierdzą, że argumenty miejskich planistów „są absurdalne, lakoniczne” oraz „realizują jedynie interesy deweloperów”.
Przypomnijmy, że według planistów zmiana przeznaczenia ziemi jest zasadna, bo zabudowa terenu „byłaby ostatnim etapem budowy w tej części osiedla, kończąc jego realizację”. – Wpłynie to pozytywnie na wizerunek tej części dzielnicy i komfort zamieszkiwania – czytamy w oficjalnej „analizie zasadności” sporządzonej w Wydziale Planowania.
Mieszkańcy komfort wyobrażają sobie inaczej. – Nie przeprowadzono żadnych badań wskazujących, jak budowa kilkuset mieszkań wpłynie na ruch uliczny na i tak bardzo ruchliwej ul. Willowej i wyjazd do niej z ul. Tarasowej – zauważają autorzy petycji. Wspominają też o możliwym hałasie, zabudowaniu „naturalnego korytarza powietrznego” oraz pogorszeniu niełatwej już sytuacji z miejscami parkingowymi na osiedlu. Obawiają się też przepełnienia pobliskiej szkoły.
Zdaniem protestujących stara część os. Botanik potrzebuje głównie zieleni miejskiej, skwerów i placów zabaw. – Nie ma w tej części miasta ani jednego takiego miejsca – czytamy w petycji. Władze miasta są w niej krytykowane za to, że przez 20 lat „nie zapewniły ani jednego takiego miejsca”, a chcą zezwolić na budowę kolejnych bloków. Mieszkańcy twierdzą, że ten teren może służyć do rekreacji i wypoczynku. – Zasadzenie kilku drzew i krzewów przy nowych inwestycjach trudno uznać za jakąkolwiek urządzoną zieleń publiczną.