Mieszkańcy ul. Mickiewicza i Wyzwolenia w Lublinie zebrali blisko 100 podpisów pod protestem przeciwko utworzeniu w ich sąsiedztwie punktu, gdzie będą skupowane i przetwarzane odpady.
– To jest bardzo wąska działka, poza tym nie ma żadnego podjazdu – dodaje Danuta Czerwińska, jedna z protestujących.
– To nie jest miejsce na tego typu inwestycję – wtóruje jej Elżbieta Madej, kolejna z mieszkanek. – Obawiamy się, że tak naprawdę powstanie tutaj wysypisko śmieci. Gdyby to był sklep albo biurowiec, to co innego. Mieszkam tutaj od blisko 60 lat. Zawsze był spokój i cisza. Teraz chcą nam to wszystko popsuć.
Zdaniem inwestora obawy mieszkańców są nieuzasadnione. – Bardzo chciałbym się spotkać z tymi ludźmi i opowiedzieć im, jak to wszystko będzie wyglądać i działać – odpowiada Dawid Jasiński, właściciel firmy, która chce uruchomić punkt. – Może popełniłem błąd nie nazywając tego biurowcem i magazynem, bo ludziom nazwa "skup surowców wtórnych” nie kojarzy się dobrze. Ale zapewniam, że na zewnątrz nie będzie żadnych śmieci. Budynek będzie nowoczesny i ogrodzony.
Urząd Miasta wydał już decyzję środowiskową zezwalającą na utworzenie takiego punktu. – Nie było żadnych przeciwwskazań – stwierdza Anna Machocka z Kancelarii Prezydenta Miasta. – Takie decyzje muszą być wcześniej konsultowane z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska oraz sanepidem. Obie te instytucje wydały pozytywną opinię w tej sprawie.
Urzędnicy podkreślają, że wykaz odpadów, które mogą być skupowane, przetwarzane i sprzedawane na działce przy Mickiewicza jest ściśle określony. – To makulatura, szkło, papier, metal i tworzywa sztuczne – wylicza Machocka.
Sprawa zlokalizowania zakładu nie jest jeszcze przesądzona, wydana 19 listopada decyzja środowiskowa została zaskarżona do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Dziś protestujący spotkają się z przedstawicielami władz miasta.