Monika wstała wczoraj wcześnie rano i przez cały dzień marzła z puszką na cmentarzu.
Takich osób jak Monika Flis było wczoraj na cmentarzu przy ul. Lipowej ponad 50. Zbierały na renowację dziewięciu mogił, które wytypował Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Lublina. Potrzeba na to ok. 80 tys. zł.
Kwestarze pojawili się z puszkami w środę w południe. Wśród nich był m.in. prezydent Lublina Adam Wasilewski. - Ale nie zdradzę, ile uzbierał - mówi Stanisław Santarek, prezes SKOZL. - W tym roku przyjęliśmy zasadę, że nie podajemy kwot zebranych przez pojedyncze osoby.
- Bo znany polityk będzie stał z puszką godzinę i przyniesie 500 zł, a nastoletnia dziewczynka będzie marzła pół dnia i uzbiera 15 zł - tłumaczy Santarek. - A przecież wkład ich obojga w kwestę jest taki sam. Liczą się chęci i każdy zebrany grosz.
- Pewnie, że nigdy nie nazbieram tyle, co znane osoby. Ale nawet te kilkadziesiąt czy kilkaset złotych w puszce może się przydać - zaznacza Monika Flis. - Zwłaszcza że ludzie są coraz mniej szczodrzy. Zdarzają się osoby, które wrzucają po kilkadziesiąt groszy - dodaje Konstanty Frączek, który kwestuje od 21 lat, czyli od początku organizacji lubelskiej zbiórki.
Wczoraj Frączek stał z puszką przy jednej z bram od strony ul. Lipowej. Przy drugiej kwestowali razem politycy z dwóch różnych partii: przewodniczący Rady Miasta Piotr Dreher (PiS) i sekretarz miasta Krzysztof Łątka (PO). - Zbieramy koalicyjnie - śmieje się Łątka. - Gdy chodzi o ważne sprawy, podziały polityczne nie powinny odgrywać roli. A odnawianie najstarszej lubelskiej nekropolii jest taką sprawą - wyjaśnia Dreher.
Z puszką na cmentarzu przy ul. Lipowej stanęli wczoraj także m.in.: Andrzej Pruszkowski, Izabella Sierakowska i Edward Wojtas, aktor Piotr Wysocki i Tadeusz Kwiatkowski-Cugow.
- Ile udało się wysypać z puszek kwestarzy, powiemy dopiero po podliczeniu wszystkich datków - mówi Santarek. Tegoroczna kwesta potrwa do poniedziałku.