Zatrzymaliśmy pięciu mężczyzn, którzy na ul. Kunickiego w Lublinie brutalnie pobili człowieka. Pomógł świadek, który wezwał policję i rozpoznał sprawców – pochwaliła się we wtorek policja. Ale od wczoraj bandyci są wolni. Tak zdecydował prokurator.
We wcześniejszym komunikacie policja informowała, że bandytów schwytała dzięki świadkowi, który ich rozpoznał. Pisaliśmy o tym we wczorajszym Dzienniku. Był poniedziałek około godz. 21.30. Sprzedawczyni ze sklepu spożywczego przy ul. Kunickiego zauważyła, jak do przechodnia podeszło kilku młodych mężczyzn. Zaczęli szarpać go za ubranie, a potem bić pięściami po twarzy. Kobieta zadzwoniła po policję. Napastnicy byli coraz bardziej brutalni. Powalili swoją ofiarę na chodnik. Kopali po głowie. Dzielna sprzedawczyni wezwała policję. Próbowała też pomóc napadniętemu. Krzycząc, że patrol już jedzie, wybiegła ze sklepu. Bandyci zostawili wreszcie mężczyznę w spokoju.
– Policjanci, dzięki współpracy z kobietą, zatrzymali na ul. Kunickiego dwóch mężczyzn – 27-letniego mieszkańca Dominowa Krzysztofa S. oraz 26-letniego lublinianina Artura K. – informował we wtorek Laskowski. – Kolejne osoby zostały rozpoznane na rogu ul. Kunickiego i Śliskiej. Zatrzymaliśmy trzech mieszkańców Lublina: Rafała J., Łukasza S. oraz Mariusza S. Wszyscy w wieku od 20 do 23 lat. Odpowiedzą za pobicie człowieka.
Lekarz z pogotowia stwierdził, że pobity mężczyzna jest w bardzo ciężkim stanie. Zabrał go do szpitala. Gdy ranny oprzytomniał, okazało się, że ma lukę w pamięci. Nie chce ścigania swoich oprawców, ale prokuratura i tak ma obowiązek zrobić to z urzędu.
Wszyscy zatrzymani mężczyźni byli pijani, zachowywali się agresywnie i arogancko. Trafili do izby zatrzymań. Niestety, nie na długo. Wczoraj byli już wolni.
Co na to prokuratura?
• Czy zatrzymanych nie można było okazać świadkowi, który widział całe zajście?
– Wszystko w swoim czasie. Mamy adresy zatrzymanych. Będziemy dalej prowadzić postępowanie – mówi prokurator Kawa.