Może pomieścić 5,2 tys. litrów wody, 500 litrów środka pianotwórczego, 6 osób i sprzęt, jak żaden inny samochód. Lubelska straż będzie miała od czwartku specjalistyczne auto. Będzie wyjeżdżać do akcji z jednostki przy ul. Zemborzyckiej.
– Z komendy do miejsca zdarzenia dojedzie każdy czerwony pojazd. Każdy ma sygnały ostrzegawcze i robi hałas. Różnicę widać dopiero po możliwościach, które dany samochód daje strażakom – mówi Mirosław Stolarczyk, właściciel firmy, która przygotowała auto dla lubelskich strażaków.
– Nie dość, że ten samochód może zabrać 5,2 tys. litrów wody, 500 litrów środka pianotwórczego i 6 ludzi, to jeszcze jest bardzo dużo miejsca na sprzęt – podkreśla Stolarczyk.
To auto, to absolutnie najwyższa półka. Będzie kosztować prawie milion zł. Większość pieniędzy (85 proc.) da Unia Europejska. W ramach tego samego programu dwa kolejne nowe samochody (jeden w 2011, drugi w 2012 r.) trafią do JRG w Bychawie i JRG w Bełżcach (obie jednostki podlegają lubelskiej Komendzie Miejskiej PSP).
Do tej pory komenda miała tylko jeden samochód ciężki ratownictwa chemiczno-ekologicznego, z 1999 roku. – Tymczasem, w ciągu ostatnich lat sukcesywnie rośnie liczba interwencji lubelskich strażaków, w czasie których trzeba likwidować skutki skażeń niebezpiecznymi substancjami – mówi mł. bryg. Michał Badach z Komendy Miejskiej PSP w Lublinie.
– Zwiększa się liczba przedsiębiorstw, które wykorzystują niebezpieczne substancje, o dużym stopniu ryzyka wystąpienia awarii chemicznej. Coraz częściej do środowiska naturalnego przedostają się niebezpieczne substancje, zarówno płynne, jak i gazowe. – Dlatego tak ważny jest dobry system ochrony z zakresu ratownictwa chemicznego i ekologicznego – podkreśla Badach.