Zaledwie sześciu polityków i samorządowców odpowiedziało na e-maila od Anety Kowalik - na takie nazwisko założyliśmy skrzynkę pocztową w Internecie.
Skrzynkę e-mailową na fikcyjne nazwisko założyliśmy jeszcze w styczniu. Przedstawiając się jako Aneta Kowalik wysłaliśmy listy do 37 polityków: wszystkich posłów z Lubelszczyzny, dwóch prezydentów, ośmiu lubelskich radnych. W mailach byliśmy nauczycielami zatroskanymi o bezpieczeństwo uczniów, rowerzystami dopytującymi się o ścieżki rowerowe czy studentami piszącymi pracę magisterską o traktowaniu kobiet w Sejmie.
Odpisało nam zaledwie sześć osób. Pierwszy był poseł Grzegorz Kurczuk (SLD), a raczej jego asystent. Odpowiedział też Jan Łopata (poseł PSL). - Gdzie powinnam szukać środków na aktywizację zawodową bezrobotnych, które pan obiecywał? A może w pańskim biurze byłby potrzebny ktoś do pracy? - pytała Aneta Kowalik. Poseł zaprosił ją do swojego biura.
Szybko i szczegółowo odpowiedział radny Sylwester Tułajew (PiS). Maile przyszły też od prezydenta Białej Podlaskiej Andrzeja Czapskiego, z Urzędu Miasta w Białej i od Stanisława Fica, zastępcy prezydenta Lublina.
Dlaczego politycy nie odpisują na maile? - Bo nie mam dostępu do skrzynki mailowej w Urzędzie Miasta. Muszę pójść po kod dostępu - mówi Marcin Nowak, miejski radny PO.
Tuż przed świętami sekretarki Andrzeja Leppera nie miały chwili spokoju. Szef PSL Waldemar Pawlak ma na swojej stronie internetowej numer telefonu stacjonarnego do wicepremiera, ministra rolnictwa i przewodniczącego Samoobrony. - Aparat dzwoni non stop. To nie tylko głuche telefony. Czasem słyszymy: Przepraszam pomyłka, a czasem wyzwiska - narzekała sekretarka.
Numerów swoich telefonów pilnie strzegą prezydent Lublina i marszałek województwa. Można dzwonić tylko do ich sekretariatów.
- Może podacie mieszkańcom bezpośredni telefon do prezydenta? - pytamy sekretarza miasta Krzysztofa Łątkę.
- To by sparaliżowało pracę prezydenta. Codziennie mamy po 10 spotkań, każde trwa przeciętnie pół godziny. Nie ma czasu na rozmowy telefoniczne. Każdy przecież może zapisać się w Ratuszu na wizytę i wtedy porozmawiać z prezydentem - tłumaczy Łątka
- A czy pan by się do mnie dodzwonił, gdyby wszyscy mieli mój numer? - pyta Jarosław Zdrojkowski, marszałek województwa. - Nie miałbym czasu na pracę, gdybym codziennie odbierał po kilkadziesiąt telefonów - dodaje.