Od tego roku każdy pacjent przyjęty do szpitala, powinien dostać identyfikacyjną opaskę na rękę. Dane powinny być zakodowane, ale dla niektórych szpitali to za duży wydatek.
– Zakup opasek to najmniejszy wydatek, ale potrzebna jest cała infrastruktura, czyli terminale do odczytywania danych i przebudowa systemu informatycznego szpitala.
W szpitalu przy ul. Jaczewskiego są 22 oddziały. Papierowe opaski nawet przy tak wielu łóżkach, to stosunkowo niewielki koszt. Szpital szacuje, że w ciągu roku wyda na to ok. 11 tys. zł. Natomiast wprowadzenie opasek z zakodowanymi informacjami i całej niezbędnej do tego infrastruktury, kosztowałoby od 500 tys. do nawet 1 mln zł.
– W tej chwili nie mamy na to pieniędzy w budżecie, ale nie mówimy "nie”, jeśli sytuacja w ciągu roku się zmieni – mówi Podgórska.
Również w szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie pacjenci noszą w tej chwili niekodowane opaski. Jest na nich ich imię, nazwisko, numer PESEL i numer księgi, pod którą widnieje pacjent. Na takie opaski szpital wydał do tej pory ok. 20 tys. zł. W odróżnieniu od SPSK nr 4, ten szpital przymierza się teraz do wprowadzenia kodowanych opasek.
– Myślę, że uda nam się w ciągu miesiąca lub dwóch – mówi Andrzej Ciołko, zastępca dyrektora ds. lecznictwa. – Trudno powiedzieć, ile to będzie kosztowało.
Z kolei w szpitalu im. Jana Bożego opaski z imieniem, nazwiskiem i numerem PESEL funkcjonują od połowy minionego roku. Szpital inaczej interpretuje rozporządzenie w tej sprawie i nie zamierza w najbliższym czasie wprowadzać kodowanych opasek.
– Szpitale nie są do tego przystosowane technologicznie. To wiązałoby się z tym, że każda osoba, która udziela świadczeń w szpitalu, musiałaby mieć odpowiedni czytnik. Wprowadzenie takiego rozwiązania jest możliwe w przyszłości – tłumaczy Marzena Kowalczyk, dyrektor szpitala. – W 2014 r. zmierzymy się z wprowadzeniem elektronicznej dokumentacji medycznej. Być może należy wstrzymać się do tego czasu i połączyć oba te zadania.