Zaledwie trzy szpitale z regionu zgłosiły się do programu NFZ, który ma gwarantować kompleksową opiekę nad kobietą w czasie ciąży, porodu i połogu.
Według pilotażowego programu, nad bezpieczeństwem kobiet – od momentu potwierdzenia ciąży do sześciu tygodni po urodzeniu dziecka – ma czuwać zespół specjalistów z ginekologiem i położną na czele. Od 1 lipca tego typu świadczenia będą realizować jedynie szpital „papieski” w Zamościu, szpital wojewódzki w Chełmie oraz szpital w Łukowie.
– Tylko one złożyły oferty. Wszystkie spełniły warunki i zostały wybrane – informuje Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego NFZ. – Jesteśmy zadowoleni, bo w niektórych województwach w ogóle nie udało się zakontraktować tych świadczeń.
Do konkursu nie przystąpił żaden z lubelskich szpitali, które mają oddziały ginekologiczne i położnicze. Dlaczego? – Było i jest sporo wątpliwości, co do tego programu. Zastrzeżenia dotyczyły m.in. finansowania czy praktycznie całodobowej dyspozycyjności lekarza – mówi dr hab. n.med. Marek Gogacz, konsultant wojewódzki w dziedzinie ginekologii i położnictwa.
Dr Gogacz dodaje, że podczas spotkania z przedstawicielem Ministerstwa Zdrowia, w którym uczestniczyli dyrektorzy szpitali z Lubelskiego, nie udało się rozwiać wszystkich wątpliwości. – To mogło spowodować, że większość szpitali woli zaczekać na rezultaty tego programu. Jeśli będą one rzeczywiście pozytywne, to przystąpią do niego w przyszłości – mówi konsultant wojewódzki.
Program ma też istotne ograniczenie, które krytykowali dyrektorzy szpitali. Chodzi o warunek minimalnej liczby porodów, które odbywają się w danej placówce. Musi ich być 600 rocznie. To wyklucza większość szpitali powiatowych, a tym samym ich pacjentki.
Jak mówi dr Gogacz, program nie powinien być też adresowany do wszystkich szpitali, bo np. największe lubelskie ośrodki zajmują się głównie patologią ciąży. Potwierdza to Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK 4 w Lublinie. – Zajmujemy się sytuacjami kryzysowymi, a nie kompleksową opieką nad ciężarną – tłumaczy Podgórska.
Czy nikłe zainteresowanie programem przełoży się na jakość opieki medycznej? Jak zapewnia dr Gogacz, w Lubelskiem ginekologia i położnictwo są na bardzo wysokim poziomie.
– Świadczą o tym wskaźniki śmiertelności okołoporodowej noworodków oraz odsetek wcześniactwa. W ostatnich latach nasze województwo zrobiło ogromny postęp. Spada odsetek wcześniactwa, a co za tym idzie spada też śmiertelność okołoporodowa noworodków – tłumaczy Gogacz. – Uważam więc, że czasem lepsze jest wrogiem dobrego. Jeśli coś dobrze funkcjonuje, to nie zawsze jest potrzeba, żeby to zmieniać. Nie sądzę, że ten program wprowadzi jakąś diametralną poprawę.