Byli członkowie Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej czują się niedocenieni i pominięci. Mają za złe, że zapomniano o nich przy organizacji obchodów 100-lecia nadania Puławom praw miejskich. Dlatego chcą się spotkać z prezydentem miasta i uczcić to święto. Twierdzą, że ORMO było "bezpłatną Strażą Miejską, lecz dużo lepiej działającą”.
na osiedlach swojego zamieszkania”.
• Dlaczego tylko pan podpisał się pod listem?
- Konsultowałem się z byłymi kolegami z organizacji, którzy myślą tak samo jak ja. Cieszą się, że taki list powstał - mówi Nowacki.
Autor listu był jednym z głównych organizatorów struktur ORMO w Puławach w latach 60. ubiegłego wieku. - Powstawały Zakłady Azotowe, więc było zapotrzebowanie na porządek - tłumaczy.
Dlatego teraz chce, aby w jakiś sposób upamiętnić środowisko byłych ORMO-wców: "Uważam, że prezydent Janusz Grobel i przewodniczący Rady Miasta Lucjan Tomaszewski dobrze pamiętają wspomnianą przez mnie działalność zapomnianych, a tak bardzo pożytecznych działaczy społecznych. Może zechcieliby się z nimi spotkać z okazji
100-lecia nadania Puławom praw miejskich, gdyż wspomniani społecznicy zrobili wiele dobrego dla Puław.”
Prezydent Puław Janusz Grobel przed 1989 rokiem należał do PZPR. Przez całe lata 80. był zastępcą naczelnika miasta oraz wiceprezydentem. Prezydentem miasta był też w momencie przemian ustrojowych w latach 1988-90. Mimo to, teraz jego odpowiedź na zaproszenie do spotkania z ORMO-wcami jest jednoznaczna: Mnie takie inicjatywy nie interesują. Zwłaszcza że ta organizacja raczej nie ma się czym szczycić - ucina Janusz Grobel.
Michał Aspras, badacz dziejów Puław komentuje: - Niektórzy należeli do tej organizacji z racji sprawowanych funkcji, bo byli np. dyrektorami jakichś instytucji. Ale nie widzę najmniejszej potrzeby, żeby prezydent z nimi się spotykał - komentuje Michał Aspras.