Czterech pacyfistów rozpocznie wkrótce pracę w lubelskiej Straży Miejskiej. Ale nie dostaną mundurów, tylko biurka.
Wojsko można odpracowywać tylko w instytucjach znajdujących się na ministerialnej liście. Jeszcze niedawno nie było tam straży miejskiej. Ale już jest.
- Mam oficjalną zgodę z Ministerstwa Gospodarki i Pracy - chwali się Wieprzowski. Sam o tę zgodę wystąpił. Bo przyjęcie do pracy niedoszłych żołnierzy to dla niego złoty interes. Komendant musi pokryć niedoszłym żołnierzom jedynie 22 proc. kosztów dojazdu do pracy. I dodatkowo wysupłać po 200 złotych miesięcznie. Pozostałe koszty pokrywa Wojewódzki Urząd Pracy.
- Najczęściej kierujemy tych ludzi do domów pomocy społecznej i szpitali. Oraz placówek samorządowych. Takich jak urzędy, czy szkoły - informuje Barbara Adamczyk z Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Wszystko zależy od tego, czy urząd ma pieniądze na ten cel. Jeśli ma, niedoszły poborowy trafia tam, gdzie są miejsca. A jeśli pieniędzy nie ma, musi czekać na swoją kolej.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pierwszy z pacyfistów trafi do Straży Miejskiej za niespełna tydzień, 9 maja. Sukcesywnie będą przyjmowani kolejni.
Dominik Smaga