Władze Lublina i Lubelskiej Fundacji Rozwoju są bierne i nie zależy im na powstaniu parku przemysłowego na terenie lubelskej Odlewni – oskarża jej obecny właściciel Piotr Baduchowski. – To typowe odwracanie uwagi od prawdziwych problemów zakładu – odpierają urzędnicy.
Baduchowski kupił zadłużoną na wiele milionów złotych Odlewnię Żeliwa w ubiegłym roku. Wcześniej władze Lublina wraz z LFR planowały stworzyć w tym miejscu Lubelski Park rzemysłowy. Miałby on ściągać inwestorów i tworzyć nowe miejsca pracy. W 2003 roku miasto, fundacja i Agencja Rozwoju Przemysłu podpisały porozumienie.
Kiedy w 2004 roku Baduchowski kupił Odlewnię, zaczął rozbierać na złom jej największą halę. Pojawiły się informacje, że zamiast płacić długi zbankrutowanej firmy, pieniądze trafiają do jego portfela. Ten wątek sprawdza prokuratura.
W minionym tygodniu sąd (trwa w nim sprawa o upadłość Odlewni) zakazał Baduchowskiemu przeprowadzania rozbiórki. Postanowienie nie jest prawomocne, jednak właściciel Odlewni już przeszedł do kontrataku. W piśmie wysłanym wczoraj do Ratusza zarzuca bierność prezydentowi i Lubelskiej Fundacji Rozwoju. – Bierna postawa przedstawicieli prezydenta nie posunęła inicjatywy parku ani o krok. Proponujemy miastu wspólne wystąpienie do ARP o dalszą realizację tej koncepcji – mówi Marcin Studenny z Odlewni.
– Pismo do nas jeszcze nie trafiło, więc nie chcę go komentować – powiedział nam wczoraj rzecznik prezydenta Tomasz Rakowski. Propozycję Baduchowskiego kwituje krótko: Parku nie buduje się z prywatnymi osobami.
Wysoko postawieni urzędnicy Ratusza nieoficjalnie twierdzą, że pismo Baduchowskiego to próba odwrócenia uwagi od tego, co dzieje się w firmie.