Władze Lublina nie posadzą wiewiórkom z Ogrodu Saskiego dodatkowych orzechów włoskich, o które prosił autor petycji wysłanej do prezydenta Lublina. Urząd Miasta odpisał mu, że takie drzewa nie pasują do parku, a wiewiórki mają tutaj co jeść.
Niecodzienna petycja wpłynęła do Urzędu Miasta w drugiej połowie maja i właśnie doczekała się oficjalnej odpowiedzi. Zatroskany o losy lubelskich wiewiórek mieszkaniec Białej Podlaskiej przekonywał, że sympatyczne zwierzęta mają zbyt mało pożywienia w naszym Ogrodzie Saskim.
– Ilość pokarmu, w szczególności orzechów, dla wiewiórek bytujących w parku jest niewystarczająca. W parku rośnie bowiem jedynie jeden orzech włoski – pisał autor petycji do prezydenta. – Z tych względów wiewiórki w poszukiwaniu jedzenia zmuszone są przemieszczać się poza teren parku przez ruchliwą ulicę ul. Leszczyńskiego i Lubomelską, niejednokrotnie ginąc pod kołami samochodów.
Zdaniem autora petycji należałoby posadzić w Ogrodzie Saskim dodatkowe orzechy włoskie, które byłyby jednocześnie schronieniem dla wiewiórek, jak również ich stołówką. – Przy czym nie chodzi o małe sadzonki, ale o drzewa większych rozmiarów, które będą w stanie przyjąć się w parku – przekonywał prezydenta Lublina.
Prezydent i jego podwładni mieli, zgodnie z przepisami, trzy miesiące na udzielenie odpowiedzi na petycję. Uwinęli się szybciej. Uznali, że „brak jest przesłanek” do sadzenia w parku orzechów włoskich.
– Ogród Saski w Lublinie, jako świadectwo kultury, stylu, epoki i oryginalnej kreacji artysty projektanta inż. Feliksa Bieczyńskiego stanowi obiekt zabytkowy – wyjaśnia Urząd Miasta i podkreśla, że wszelkie prace muszą być uzgadniane z konserwatorem zabytków. – Zakończona w 2013 r. rewaloryzacja Ogrodu Saskiego miała na celu przywrócenie do świetności wyżej wymienione założenie ogrodowe. Dlatego też wszystkie dotychczas wykonane nasadzenia zostały zrealizowane w myśl idei przyświecającej jego twórcy oraz zgodnie z kanonem stylu ogrodu angielskiego.
Według urzędników sadzenie orzechów włoskich „wiązałoby się z ingerencją w skład gatunkowy roślinności”. A to, jak twierdzi Ratusz, nie byłoby zasadne „ze względów historycznych”, a chodzi o „zachowanie składu gatunkowego zgodnego z oryginalnym projektem Ogrodu Saskiego”.
Urząd Miasta przekonuje też, że park „wydaje się zaspokajać potrzeby pokarmowe wiewiórek”, bo ich jadłospis jest dość bogaty. – Nasiona drzew iglastych, a także drzew liściastych, np. żołędzie dębu, nasiona klonu, orzechy, pestki, owoce, młode pąki drzew, grzyby, larwy owadów, małe jaszczurki, czy jaja ptaków – wylicza Ratusz i podkreśla, że wszystko to wiewiórki mogą znaleźć w Ogrodzie Saskim, a spacery poza park po prostu leżą w ich naturze.