Widok z okna, wydawałoby się, wymarzony. Wąwóz, łąka, w oddali las. Niestety, krajobraz za kompleksem garaży przy ul. Opalowej w Lublinie przypomina śmietnik.
To samo miejsce w ubiegłym roku było na czołówkach lubelskich gazet. Za sprawą masztu telefonii komórkowej, który miał tu stanąć. Ostatecznie z budowy zrezygnowano, po ostrych protestach mieszkańców.
- I ci sami "ekolodzy”, którzy własną piersią bronili dojazdu ciężkiego sprzętu na teren budowy masztu, dziś wyrzucają tam stare wersalki i popsute monitory. O butelkach i domowych śmieciach, elegancko zapakowanych w worki, nie wspominając - dodaje mieszkaniec Opalowej, proszący a anonimowość.
Tymczasem w Spółdzielni Mieszkaniowej "Klakson” nic nie wiedzą o śmieciach, bo takie skargi od mieszkańców do spółdzielni nie dotarły.
- Poza tym , że to jest teren miejski i jeżeli są tam śmiecie, to miasto powinno je uprzątnąć - ucina urzędniczka z Klaksona.
- Sprawdzimy to - odpowiada Marek Pukaluk, kierownik ds. zieleni w lubelskim Urzędzie Miejskim. - Jeżeli zaśmiecone są tereny należące do miasta, to zlecimy ich uprzątnięcie.