Nasza Czytelniczka została obciążona karnymi odsetkami za spóźnienie w spłacie raty za samochód. Ale to poczta z opóźnieniem przesłała pieniądze do banku w Warszawie. Teraz obiecała zapłacić karną kwotę.
- Tym razem zrobiłam dokładnie tak samo. 20 grudnia około godz. 16 wpłaciłam pieniądze w okienku na poczcie przy Krakowskim Przedmieściu. Zwykle na drugi dzień były już w warszawskim banku - tłumaczy Maria Siedlaczek. - Zdziwiła mnie informacja z banku, którą dostałam 30 grudnia, że muszę zapłacić 30 zł opłaty za opóźnienie wpłaty raty za samochód.
Okazało się, że przesłanie pieniędzy do Warszawy trwało aż 10 dni. Pani Maria postanowiła wyjaśnić sprawę na poczcie.
- Najpierw odsyłano mnie z okienka do okienka. W końcu trafiłam do dyrekcji. Poinformowano mnie, że kwota została przelana zgodnie z dyspozycją na blankiecie i wręczyła pisemną informację. Niestety, moje pieniądze od piątku do wtorku leżały na poczcie. A przecież, nawet jeśli w sobotę 21 grudnia poczta była nieczynna, to w poniedziałek był normalny dzień pracy - dodaje M. Siedlaczek. - Kiedy zapytałam, czy poczta zamierza jakoś zrekompensować mi to niedopatrzenie, pani w okienku była bardzo zdziwiona. Usłyszałam, że sama muszę zapłacić opłatę karną.
Pani Maria nie ma pretensji do banku w Warszawie, bo przekaz rzeczywiście się spóźnił. Jednak nie z winy naszej Czytelniczki.
- Jestem gotowa zapłacić karne 30 zł przy następnej racie. Jednak uważam, że zawiniła jest lubelska poczta. Za przesłanie pieniędzy zapłaciłam 3 zł - dodaje pani Maria.
Zadzwoniliśmy do dyrekcji lubelskiej poczty.
- To rzeczywiście nasze niedopatrzenie, za co bardzo przepraszamy klientkę. Pieniądze powinny znaleźć się w banku najpóźniej w poniedziałek 23 grudnia, bo w sobotę urząd pracował. Ponadto w Wigilię też pracowaliśmy. Tego typu opóźnienia zdarzają się sporadycznie. Być może było to spowodowane wzmożonym ruchem przedświątecznym. Wyjaśnię to - zapowiedział Czesław Kowalski, dyrektor Okręgu Poczty w Lublinie. - Poczta oczywiście wpłaci karne 30 zł za klientkę.