Rezerwują wizytę u kardiologa w przychodni przy al. Kraśnickiej w Lublinie, a jednocześnie mają rezerwację u kardiologa przy ul. Jaczewskiego. W efekcie pierwsze wolne terminy przy al. Kraśnickiej są w czerwcu, w drugiej przychodni w ogóle już ich nie ma. Bałagan trwa w najlepsze, bo Narodowy Fundusz Zdrowia nie jest w stanie zweryfikować list kolejkowych, tak aby wyeliminować osoby zapisane w kilku miejscach naraz.
A miało być tak dobrze. Pod koniec ubiegłego roku lubelski NFZ ogłosił, że pacjentom się polepszy: łatwiej będzie się dostać do lekarzy i kolejki będą krótsze. Nasz region dostał na leczenie o 130 mln zł więcej. Urzędnicy wykupili więc więcej porad specjalistycznych. Co z tego, skoro już teraz do wielu lekarzy dostać się można dopiero za kilka miesięcy albo wcale. – Polacy lubią chodzić do lekarzy – ocenia lubelski kardiolog. – Zapisują się do specjalisty w kilku miejscach naraz, aby potwierdzić diagnozę. Albo tak na wszelki wypadek. A gdy w międzyczasie wyzdrowieją, nie odwołują zarezerwowanych wizyt, by mógł z nich skorzystać ktoś inny. – To prawda. Kiedyś usłyszałem, jak rejestratorka powiedziała, że jednego dnia nie przyszło 150 zapisanych pacjentów – mówi pacjent, którego spotkaliśmy przy al. Kraśnickiej w Lublinie.
– Są tłumy – przyznaje Wiesław Przyszlak, zastępca dyrektora
ds. medycznych szpitala przy
ul. Jaczewskiego. – Kolejki są coraz większym problemem, który jakoś trzeba rozwiązać. Ale jak?
Takim rozwiązaniem miały być listy kolejkowe tworzone przez szpitale i przychodnie, a następnie przesyłane co miesiąc do NFZ. Po to, żeby wyłapać pacjentów zapisanych w kilku miejscach jednocześnie. Ale fundusz zdrowia nie jest w stanie zweryfikować list. – W informacjach przekazywanych nam przez szpitale jest liczba dni oczekiwania na wizytę oraz liczba oczekujących. Nie ma informacji pozwalających na identyfikację osób powtarzających się – mówi Elżbieta Lasota, rzecznik NFZ w Lublinie.
Zdaniem Jerzego Millera, prezesa NFZ, pewnym rozwiązaniem mogłoby być zapisywanie do kolejki na podstawie numeru PESEL. – To byłoby dobre. Mamy system informatyczny do wyłapywania powtarzających się numerów – przyznaje Lasota.
Być może taka zmiana zostanie wprowadzona w najbliższych miesiącach. – Minister zdrowia już niedługo wystąpi do sejmowej Komisji Zdrowia z propozycją odpowiedniej zmiany prawa – potwierdza Piotr Jóźwicki z biura prasowego MZ.