Już nie tylko będziemy pić zimną i orzeźwiającą wodę z nałęczowskich źródeł. Wkrótce także się w niej wykąpiemy. I będzie to gorąca kąpiel.
W miniony czwartek Rada Miasta jednomyślnie poparła przystąpienie Nałęczowa do projektu "Termy Lubelskie”. - To naprawdę rewelacyjna sprawa, szansa na rozwój, miejsca pracy i zwiększenie atrakcyjności gminy - dodaje burmistrz.
W latach 70. w rejonie Nałęczowa stwierdzono występowanie wód geotermalnych na poziomie ponad 2 kilometrów. Chociaż nikt nie robił odwiertów, specjaliści uważają, że temperatura wody wynosi 60 stopni, a wydajność od 10 do 25 m sześc. na godzinę. Ciśnienie wypycha wodę tuż pod powierzchnię. By wydobyć ją spod ziemi, prawdopodobnie trzeba będzie ją wypompowywać.
Gmina od siedmiu lat ma koncepcję wykorzystania gorących źródeł. Teraz - po wizycie Austriaków z regionu Styria, którzy zaświadczyli własnym przykładem, że można efektywnie spożytkować ciepłe złoża - znów pojawiła się szansa budowy kompleksu basenów termalnych.
Powstałyby one w północnej części miasta. Gmina ma już w tym rejonie zarezerwowane pod budowę 4 hektary. - Inwestycja pochłonie co najmniej 20-25 mln złotych - szacuje Wójcik. - Jeden odwiert kosztuje 3 mln złotych. Mimo to zainteresowanie realizacją projektu "Termy Lubelskie” zgłosiły - oprócz nas - również Kazimierz, Wąwolnica i starostwo puławskie.
Także Zakład Leczniczy "Uzdrowisko” jest zainteresowany przedsięwzięciem. - Chcielibyśmy, aby Nałęczów przestał być skansenem uzdrowiskowym, a stał się nowoczesnym ośrodkiem - podkreśla Wojciech Gucma, dyrektor.
Wody geotermalne można czerpać na prawie połowie obszaru Polski. Jednak ich znaczenie w energetyce jest na razie minimalne. - A szkoda - mówi dr Piotr Długosz, prezes Geotermia Podhalańska. - To tania energia odnawialna, a więc praktycznie niewyczerpywalna, bezpieczna dla środowiska naturalnego i... nie podlegająca żadnym wahaniom cen na rynku.
Podhale jako pierwsze zaczęło korzystać z bogactwa wód geotermalnych. Np. w Zakopanem ponad 70 proc. domów jest ogrzewanych ciepłą wodą płynącą z głębi ziemi.
- Korzyści są olbrzymie, ale jest jeden problem: koszty instalacji - uprzedza Krystyna Bujakowska z Przedsiębiorstwa Geologicznego Pol-Geol. - Takie inwestycje zwracają się nawet po około 20 latach.
- Ale gra jest i tak warta świeczki - zapewnia Henryk Biernat z Pol-Geol.
Gdzie korzystają z cieplic?
Z czego wyleczą termy?
– chorób reumatycznych, głównie zwyrodnień stawów
– chorób skóry,
– schorzeń nosa, ucha, gardła i krtani
– nerwobóli, dyskopatii i nerwic.