Forsowany przez TBV pomysł na górki czechowskie poparła posłanka Monika Pawłowska, która chce włączyć w to resztę lubelskich parlamentarzystów. – Zachowuje się pani, jakby była na etacie u dewelopera – wyrzuciła jej jedna z aktywistek przeciwnych zabudowie górek.
Posłanka Monika Pawłowska (do niedawna Lewica, teraz Porozumienie) jasno opowiedziała się w poniedziałek za scenariuszem, do którego spełnienia dąży prezydent Lublina oraz deweloperska spółka TBV Investment. Ten scenariusz zakłada, że miasto umożliwi spółce zabudowę, głównie mieszkaniową, na 30 ha górek, a TBV wykona w zamian park na pozostałych 75 ha i odda go miastu. Zdaniem posłanki urządzone tak górki przestaną być „miejscem, gdzie w zasadzie nic się nie dzieje”.
– Jestem po wielu spotkaniach z samorządowcami, prezydentami miast i wiem, jak bardzo potrzebne są mieszkania. Nie tylko te mieszkania budowane przez samorządy, ale również te z rynku pierwotnego, wtórnego, których jest bardzo, bardzo mało. Rynek jest nienasycony – mówiła Pawłowska na konferencji prasowej na pl. Litewskim.
Już po raz drugi w ciągu tygodnia posłanka stwierdziła, że wokół górek czechowskich trwa populistyczny spór, który „jest trampoliną” dla niektórych polityków. Odmówiła jednak podania nazwisk osób, które ma na myśli.
– Chciałabym zaapelować do wszystkich środowisk politycznych o to, żebyśmy nie robili na złość mieszkańcom – mówiła posłanka, zapowiadając, że „w najbliższych dniach” ogłosi swoje kolejne kroki w sprawie górek. – Na początek chciałabym moim stanowiskiem zarazić lubelski zespół parlamentarny. Są dwa lubelskie zespoły, postaram się zarazić i jeden, i drugi, i wypracować wspólne stanowisko. Mam nadzieję, że takie, które ma na sercu przede wszystkim dobro mieszkańców, a nie populistyczne, polityczne spory.
Na konferencji Pawłowska informowała, że w sprawie górek czechowskich dostaje „dużo maili” i że spotkała się z „przedstawicielami, można powiedzieć, takiego nieformalnego stowarzyszenia”. Te słowa oburzyły jedną z działaczek ruchu przeciwników zabudowy górek, Magdalenę Nosek, która przyszła na konferencję jako „redaktor internetowy”.
– Nie ma takiej osoby, która z panią rozmawiała – mówiła wzburzona Nosek, zarzucając posłance, że kłamie w sprawie rozmów z „nieformalnym stowarzyszeniem” oraz że „chce się lansować politycznie na górkach czechowskich”.
– Nie rozmawiałam z państwa stowarzyszeniem – odpowiedziała jej Monika Pawłowska. – Daleko mi do lansu, tylko chodzi mi o zdrowy rozsądek.
– Zachowuje się pani, jakby była pani na etacie u dewelopera. To co pani powiedziała, wpisuje się w to, co mówi od pięciu lat TBV – zarzucała Nosek posłance. – W swoje etaty nie wchodźmy, bo to nieeleganckie – odpowiedziała parlamentarzystka i zaproponowała aktywistom spotkanie. Na rozmowy raczej się nie zanosi, aktywiści nie garną się do spotkania z TBV. – Z tamtą stroną już rozmawialiśmy, my chcemy wywłaszczenia – skwitowała Magdalena Nosek.
Przypomnijmy, że sprawa przyszłości górek czechowskich pozostaje nierozstrzygnięta. Przed sądem administracyjnym wciąż się toczy – i nieprędko się skończy – spór o legalność uchwały Rady Miasta wyznaczającej na górkach strefy pod zabudowę. Od wyniku sądowego sporu będzie zależeć to, czy władze miasta będą mogły zmienić obowiązujący tutaj plan zagospodarowania terenu, umożliwiając tym samym budowę bloków mieszkalnych.