Komisja rzecznika praw obywatelskich: nie ma wątpliwości, ze arcybiskup Wielgus byl świadomym wspólpracownikiem SB
Zawartośc teczki arcybiskupa opisala wczoraj takze Rzeczpospolita. "Zgadzam sie dobrowolnie do wspóldzialania ze Sluzbą Wywiadowczą PRL w czasie mojego pobytu za granicą" - taką umowe arcybiskup podpisal 23 lutego 1978 roku w Lublinie.
Z danych wynika, ze po powrocie z Monachium ks. Wielgus byl wykorzystywany przez IV Wydzial Komendy Wojewódzkiej Policji Obywatelskiej w Lublinie do spraw związanych KUL. W opisie ks. Wielgusa, który pojawil sie w jego teczce mozna przeczytac, ze "negatywnie ocenia polityke polskiej hierarchii kościelnej, a szczególnie wszystkie jej tendencje do szukania konfliktów z panstwem (...) Rzadko nosi sutanne, za co swego czasu krytykowany byl przez zwierzchników kościelnych. (...) Posiada dobre warunki zewnetrzne (przystojny). Z opracowania wynika, ze utrzymywal kontakty o charakterze intymnym z kobietami "przy zachowaniu pelnej dyskrecji".
Komisje przeanalizowaly dokumenty arcybiskupa. - Sprawozdanie przekazaliśmy abp. Wielgusowi, aby dac mu mozliwośc ustosunkowania sie do niego. To jest zwyczajne ludzkie prawo - stwierdzil ks. Józef Kloch, rzecznik Episkopatu i kościelnej komisji historycznej.
Pracownicy KUL nie chcą komentowac tych informacji. - Czekamy na oficjalne stanowisko kościelnej komisji - stwierdzila Beata Górka, rzeczniczka prasowa KUL.
- Nie wypowiadam sie na ten temat - mówil Miroslaw Piotrowski, kierownik Katedry Historii Najnowszej KUL, który badal m.in. inwigilowanie środowiska duchownych na uniwersytecie.
Mimo doniesien oskarzających bylego rektora KUL, pracownicy uczelni szykują sie na ingres czyli uroczyste zaprzysiezenie arcybiskupa Wielgusa. Wyjazd planowany jest w niedziele o szóstej rano.