Tylko 3 osoby na miejsce – takie było zainteresowanie pracą w Straży Miejskiej w zakończonym w piątek naborze kandydatów. Kilka lat temu na każdy etat było 33 chętnych. W czasie, gdy kolejka po mundur mocno zmalała, praktycznie nie wzrosły płace strażników.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Rekord padł jesienią roku 2012, kiedy o 8 wolnych etatów ubiegało się 268 chętnych. Daje to ponad 33 osoby na miejsce. Już tylko 5 osób na etat przypadało w naborze prowadzonym wiosną 2014 r. Jeszcze gorzej wypadła ostatnia rekrutacja, w której dokumenty można było składać do minionego piątku. Tym razem do wzięcia jest 6 mundurów, a kandydatów zgłosiło się tylko 18. – Być może zgłoszenia jeszcze dotrą pocztą – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.
Wspomniane rekrutacje łączy jedno: oferowane zarobki. W 2012 r. komenda kusiła kandydatów płacą 1800 zł brutto, tyle samo oferowała dwa lata później, a teraz początkujący strażnicy mogą liczyć na 1900 zł brutto. – Czyli 1390 zł na rękę – tłumaczy Gogola. Za taką stawkę nowi funkcjonariusze mają pracować przez rok, potem na ich konta ma wpływać 1530 zł.
Na większe zarobki można liczyć choćby w sieci sklepów Biedronka, której właściciel poinformował ostatnio, że osoby nowozatrudnione na stanowisku sprzedawca-kasjer mogą liczyć na ponad 1630 zł „na rękę” miesięcznie. Dodajmy, że obecna pensja dla początkujących strażników jest o zaledwie 50 zł wyższa od ustalonej na ten rok płacy minimalnej.
Uwagę na niskie zarobki lubelskich strażników zwróciła nawet Najwyższa Izba Kontroli, która badała działalność straży w 16 miastach wojewódzkich (o jej zastrzeżeniach informowaliśmy obszernie na początku maja). NIK wytknęła to, że duża wydajność pracy naszych strażników „nie była rekompensowana poziomem wynagrodzeń”. Tylko w Zielonej Górze średnie wynagrodzenie w straży (do średniej wliczają się też lepiej opłacani naczelnicy i komendanci) było niższe, niż w Lublinie.
– Prezydent zdaje sobie sprawę, że w Straży Miejskiej jest niskie uposażenie, natomiast nie jest w stanie rozstrzygnąć w tym momencie, czy podwyżki będą – przyznaje Beata Krzyżanowska, rzecznik Ratusza. Dodaje, że teraz trudno jest nawet ocenić, czy na wzrost płac w Straży Miejskiej wystarczyłoby pieniędzy w miejskiej kasie. – Dopiero po ocenie wykonania budżetu miasta za pierwsze półrocze będą podejmowane jakiekolwiek decyzje – zastrzega Krzyżanowska.
Teraz w Straży Miejskiej zatrudnionych jest 114 funkcjonariuszy, a po zakończeniu toczącego się naboru, którego pierwszym elementem będzie test sprawnościowy, ma być 120. Nowi funkcjonariusze mieliby zacząć pracę od lipca.