Pracownicy lubelskiego sanepidu złożyli wotum nieufności wobec szefowej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Zarzucają jej nie tylko mobbing, ale także „uprawianie polityki”. Na balkonie prywatnego mieszkania dyrektorki wisiał bowiem baner wyborczy wojewody lubelskiego. Tego samego, który po skargach pracowników wybiera się do WSSE z kontrolą
Nie możemy dłużej tolerować działań o charakterze mobbingowym, żyć i pracować w atmosferze zastraszania, niepewności i dyskryminacji oraz ciągłej krytyki prowadzącej do systematycznego zaniżania własnej wartości – podkreślają w piśmie m.in. do głównego inspektora sanitarnego i wojewody związkowcy z „Solidarności” działającej w lubelskim sanepidzie. Podkreślają, że zostali zmuszeni do wystąpienia z wotum nieufności wobec szefowej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Na dyrektor Irminę Nikiel skarżyli się jej bezpośredni podwładni, a także ich koledzy z powiatowej stacji w Lublinie. Zarzut – mobbing. Pisaliśmy o tym w ubiegłym tygodniu. Na tym jednak nie koniec. Do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego wpłynęła kolejna skarga na szefową WSSE – tym razem z powiatowej stacji w Łęcznej.
– Podpisało się pod nią dwanaście z osiemnastu zatrudnionych tam osób. Pismo zawiera takie same zarzuty, jakie już wcześniej podnosili pracownicy stacji w Lublinie – informuje Marek Wieczerzak, rzecznik wojewody lubelskiego i dodaje: Obecnie służby wojewody i głównego inspektora sanitarnego są na etapie przygotowywania formalności związanych ze wspólną kontrolą w WSSE w Lublinie, która powinna rozpocząć się już na początku października. Kontrolerzy zbadają również zarzuty, które pojawiły się w piśmie z łęczyńskiego sanepidu.
W piątek zgodziła się z nami porozmawiać Irmina Nikiel, dyrektor WSSE w Lublinie. Wcześniej odmawiała komentarza albo nie odbierała telefonu.
– Nie posiadam informacji o skargach pracowników z innych stacji niż PSSE Lublin. Nie jestem ich pracodawcą, a nadzór WSSE obejmuje działania merytoryczne i finansowanie jednostek. Za organizację pracy, stosunki międzyludzkie, realizację zadań odpowiedzialni są powiatowi inspektorzy – mówi dyr. Nikiel. – Wotum nieufności pracownicy powiatowej stacji mogą złożyć wobec swojego dyrektora, jego pracę znają i oceniają, ja nie wiem, co budzi ich niepokój i skąd pozyskują niepokojące informacje.
Dyr. Nikiel odniosła się też do działań „Solidarności” działającej w WSSE. – Działania przewodniczącej „Solidarności” wyglądają na uprawianie prywaty – uważa dyr. Nikiel. – Pracuję w Inspekcji ponad 30 lat, to moja pasja. Pracujemy rzetelnie, mieszkańcy województwa mogą czuć się bezpiecznie.
Pracownicy lubelskiego sanepidu zarzucają też dyrektor Nikiel „uprawianie polityki”. Chodzi o baner wyborczy wojewody lubelskiego, który wisiał na balkonie prywatnego mieszkania dyrektorki. Tymczasem wojewoda w związku ze skargami pracowników ma prowadzić kontrolę w wojewódzkiej stacji.
– To prywatna sprawa pani dyrektor – tak sprawę wywieszenia baneru komentuje Jan Bondar, rzecznik głównego inspektora sanitarnego.
W piątek po południu baner został zdjęty. Jak twierdzi dyr. Nikiel, wojewoda nie interweniował w tej sprawie. – Baner wyborczy wojewody lubelskiego powiesił mój mąż. Mamy takie same poglądy polityczne, jestem członkiem PiS i nie zamierzam tego zmieniać. Uznałam jednak, że w kontekście całej sytuacji taki baner nie powinien wisieć i poprosiłam męża, żeby go zdjął – mówi nam dyr. Irmina Nikiel.
Nieco inaczej na sprawę patrzy urząd wojewódzki. – Do sztabu wyborczego wojewody zgłasza się bardzo dużo osób, które chcą pomóc w kampanii i biorą materiały wyborcze. Pan wojewoda nie wiedział, że jeden z banerów trafił do pani Irminy Nikiel. Po informacji, że zawisł on na jej balkonie, natychmiast polecił go zdjąć – zaznacza Marek Wieczerzak, rzecznik wojewody i zapewnia, że nie będzie to miało wpływu na niezależność kontroli, która będzie prowadzona w sanepidzie.