Wczoraj w Lublinie ruszył w apelacji proces prawnika z Białegostoku, oskarżonego o brutalne zabójstwo aplikantki. W pierwszej instancji Maciej T. został skazany na 25 lat więzienia.
W grudniu ub. roku Sąd Okręgowy w Lublinie skazał prawnika na 25-lat więzienia. Mężczyzna został aresztowany jeszcze na sali sądowej. Wcześniej odpowiadał z wolnej stopy.
Wszystkie strony złożyły apelacje. Prokurator chce, by Maciej T. został skazany na dożywocie. Ojciec ofiary domaga się, by prawnik mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie dopiero po 20 latach odsiadki. Z kolei obrońcy mężczyzny walczą o zmianę kwalifikacji czynu, a tym samym o łagodniejszy wyrok. Utrzymują, że śmierć 31-letniej Marty była wypadkiem.
Proces odwoławczy toczy się za zamkniętymi drzwiami. Sąd może utrzymać lub uchylić wyrok i skierować sprawę do sądu pierwszej instancji.
To, co dokładnie wydarzyło się feralnej nocy, pozostaje tajemnicą. Śledczy dowiedli jednak, że kobieta została uduszona. Na ciele miała liczne siniaki i zadrapania. Sekcja zwłok wykazała, że Marta została dotkliwie pobita. W mieszkaniu widać było ślady walki. Świadczyły o tym poprzesuwane meble, czy połamana kanapa. Były również ślady krwi.
W noc zabójstwa to sam prawnik wezwał ratowników. Kiedy pogotowie dotarło na miejsce, kobieta już nie żyła. Adwokat został zatrzymany. Miał blisko dwa promile alkoholu w organizmie. Nie przyznał się do zabójstwa. Śledczym tłumaczył, że śmierć była wynikiem wypadku, podczas zbliżenia seksualnego.