Kilkadziesiąt osób okupuje od rana zakład LZPS Protektor przy ul. Kunickiego w Lublinie. To już szósty dzień protestu zwolnionych pracowników.
Jak informują przedstawiciele Protektora, połowa barierek musiała zostać usunięta w związku z jutrzejszym finałem WOŚP. Stąd decyzja o zamontowaniu krat w oknie.
Krata nie uniemożliwia przekazywania posiłków, jednak samo jej zamontowanie rozwścieczyło protestujących.
Związkowcy domagają się, by poniedziałkowe negocjacje Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego były otwarte dla wszystkich zainteresowanych.
- Skoro odbywają się w ramach Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego, to dlaczego nie mogą w nich uczestniczy obserwatorzy - pyta Jolanta Wojciechowska, szefowa OPZZ w zakładzie.
- Chcemy, aby w posiedzeniu uczestniczyli zainteresowani parlamentarzyści, przedstawiciele naszych władz i media.
W poniedziałek wizytę w Lublinie planują przedstawiciele władz krajowych Solidarności i OPZZ.
Godz. 17:00
- Zewnętrzna firma zakłada kraty w oknie, przez które do tej pory przekazywaliśmy żywność naszym koleżankom i kolegom - mówi Jolanta Wojciechowska, szefowa OPZZ w zakładzie.
Godz. 13:07
Protestująca, którą odwieziono wczoraj do szpitala, czuje się już dobrze. Przed chwilą dołączyła do pikiety. Załogę LZPS odwiedził poseł Piotr Szeliga z Solidarnej Polski. Próbował negocjacji z przedstawicielami firmy. - Od rzecznika Protektora usłyszałem, że absolutnie nie ma możliwości wejścia na teren zakładu - mówi Szeliga. - To co się tu dzieje, to nie tylko łamanie praw pracowniczych, ale i ludzkich. Za komuny ludzi traktowano lepiej. Jak można nie wpuszczać księdza, posła, czy najbliższej rodziny - pyta poseł.
W budynku zakładów pozostają 23 osoby. Przed chwilą do protestujących dotarły ciepłe posiłki.
Godz. 10:45
- Poprawiła się pogoda, więc dołącza do nas coraz więcej osób. Są z nami nawet emerytowani pracownicy firmy – mówi Jolanta Wojciechowska, szefowa OPZZ w zakładzie. – W nocy udało nam się przekazać jedzenie osobom okupującym budynek. Dzisiaj też otrzymają ciepły posiłek.
Związkowcy zapewniają, że nie zrezygnują z protestu.
Przetrwamy ten weekend. Na poniedziałek mamy zaproszenie do Urzędu Wojewódzkiego. Odbędą się tam kolejne negocjacje – zapowiada Marcin Szewc, szef Solidarności w LZPS. – Będzie też więcej protestujących. Przyjadą do nas ludzie z innych regionów.
Poniedziałkowe negocjacje związków i przedstawicieli Protektora rozpoczną się o godz. 11.00
Godz. 9:01
Protestujący przebywający w okupowanym budynku dostali żywność, napoje, środki higieny osobistej od rodzin i organizacji związkowych. Prezes zarządu przekazał im ręczniki i mydła, śpiwory, kilka ręczników papierowych i papier toaletowy. Według związkowców na protestujących wywierana jest silna presja.
- Nieustannie na polecenie prezesa służby ochrony stosują ograniczenia w przekazywaniu ubrań. Nie ma zgody na przekazywanie gazet i czasopism. Wywierana jest presja psychiczna. Nie ma warunków do nocnego wypoczynku - informuje Teresa Misiu z lubelskiej "Solidarności". - Ze zdziwieniem czytamy o tym, że prezes "zdaje sobie sprawę, że sytuacja tych ludzi jest trudna i ja ją po ludzku rozumiem.”Jeśli tak, dlaczego nie pozwala, aby okupujący mogli się przenieść do pokoi związkowych? - pyta.
Teresa Misiuk dodaje, że protestujący chcą rozwiązać konflikt drogą dialogu. - Oczekujemy, że właściwe organy państwa zintensyfikują swoje działania mające na celu ocenę zgodności z prawem działań prezesa Protektor S.A. i likwidatora LZPS sp. z o. o. Jesteśmy gotowi do niezwłocznego rozpoczęcia przez likwidatora rokowań zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - dodaje.
To już szósty dzień protestu przed LZPS. Byli pracownicy są rozgoryczeni postępowaniem szefów firmy, którzy wypowiedzenia wysłali im tuż przed świętami pocztą kurierską. Domagają się odszkodowań. Chcą po 2000 zł za każdy przepracowany w zakładzie rok. Pracodawca proponuje każdemu odprawę w wysokości sześciu miesięcznych pensji. Chodzi o 140 osób.
Firma jest w stanie likwidacji.