Sprawa radnego PiS, który porównywał homoseksualizm do pedofilii wróciła na wokandę. Świadkowie tłumaczyli oskarżonemu, że każdy ma równe prawa obywatelskie. Tomasz Pitucha i jego obrońca dopytywali tymczasem o zasady współżycia osób homoseksualnych, łapanie za piersi i nagich mężczyzn.
Proces dotyczy wpisu, jaki Tomasz Pitucha zamieścił na Facebooku, przed ubiegłorocznym Marszem Równości w Lublinie.
- Najzagorzalsi fani filmu W. Smarzowskiego ( „Kler” – red.) chcą zorganizować w Lublinie tzw. Marsz równości, promujący homoseksualizm, pedofilię – napisał miejski radny Prawa i Sprawiedliwości.
Organizator marszu skierował przeciwko samorządowcowi prywatny akt oskarżenia. Bartosz Staszewski zarzucił radnemu zniesławienie. Domaga się przeprosin. Sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego Lublin – Zachód. Podczas wtorkowej rozprawy zeznawała m.in. Mirosława Marzec, reprezentująca Stowarzyszenie „My Rodzice”, skupiające rodziców osób LGBT.
- Oburzyło mnie, że radny miasta wypowiada się w ten sposób o mieszkańcach Lublina – oceniła wpis Pituchy. – Pedofilia jest ciężkim przestępstwem. Przypisywanie komuś takiego czynu jest wielce niestosowne i szerzące nienawiść. Dla mnie jako nauczyciela jest to szczególnie bolesne. Wiem, jakie dramaty przeżywają młodzi ludzie, kiedy odkrywają w sobie orientację homoseksualną. Zderzają się z niezrozumieniem i odrzuceniem – przypomniała Mirosława Marzec.
Dodała również, że wypowiedź Tomasza Pituchy „rozgrzała nienawistną atmosferę wokół organizatorów marszu”, co z kolei dało niektórym przyzwolenie na zaatakowanie uczestników manifestacji. Kilkaset osób próbowało zablokować przemarsz. W centrum miasta doszło do starć z policją.
- Wszyscy widzieliśmy, ile było agresywnych ludzi blokujących marsz. Ziali oni nienawiścią do osób, które chciały w pokojowy sposób pokazać, że są częścią tego społeczeństwa. Chcą tylko normalnie żyć. Wyróżniają się tylko tym, że obdarzają miłością osoby tej samej płci – dodała Mirosława Marzec.
Tomasz Pitucha i jego obrońca dociekali, czy wśród uczestników Marszu Równości były osoby nagie i siejące zgorszenie.
- Tylko wśród przeciwników marszu widziałam mężczyznę rozebranego do pasa, który rzucał krzesłem w uczestników manifestacji – odparła Mirosława Marzec. – Przeciwnicy marszu mieli również plakat z prawie nagim mężczyzną i hasłem „tacy będą edukować twoje dzieci”.
Piotr Sacharczuk, obrońca radnego próbował się dowiedzieć „w czyim interesie” zorganizowano Marsz Równości.
- Całego społeczeństwa. Homofobia, nienawiść i lęk w stosunku do osób LGBT niepotrzebnie dzieli społeczeństwo. Takie osoby kreuje się na wrogów, a to normalne obywatelki i obywatele. Marsz to dla nich szczególny dzień, kiedy mogą chodzić po ulicy trzymając się za ręce – wyjaśniła Mirosława Marzec.
- Gdybym chodził po ulicy z moją żoną, trzymając ją za piersi, to czy jest to pożądany wyraz ekspresji seksualnej – dopytywał radny Pitucha.
- Nie wiem, czy żona by się zgodziła – skwitowała kobieta.
Podczas procesu Tomasz Pitucha dowodzi, że nie miał zamiaru kogokolwiek obrażać. Wyraził jedynie swoją opinię w stosunku do wydarzenia, które „nie powinno mieć miejsca w przestrzeni publicznej”. Radny, powołując się na „materiały dostępne w internecie” oraz „dane z USA” stara się również wykazać bezpośredni związek między homoseksualizmem, a pedofilią.