O ułatwienie podróży pociągami dalekobieżnymi kursującymi z naszego regionu apeluje do spółki PKP Intercity lubelska Fundacja Mobilności Aktywnej. Teraz rowerzyści często skazani są na ustawianie jednośladów w przedsionkach, co nie jest wygodne ani dla nich, ani dla innych pasażerów.
– W aktualnym rozkładzie jazdy możliwości podróży rowerem do i z Lublina są bardzo ograniczone – skarży się w piśmie do przewoźnika Aleksander Wiącek, prezes fundacji. – Spośród ośmiu pociągów w relacji Lublin-Warszawa jedynie trzy posiadają wagony z przedziałem rowerowym, z czego tylko dwa są widoczne w wyszukiwarce pociągów. W dwóch kolejnych składach przewóz jest dopuszczony tylko w przedsionku, przy czym wieczorny skład kursuje jedynie w piątki i niedziele. Pozostałe trzy pociągi nie mają opcji zakupu biletu na rower, nawet w wagonie do tego nieprzystosowanym.
Fundacja zauważa, że teraz z Lublina do stolicy kolej jest w stanie przewieźć zaledwie kilkunastu rowerzystów dziennie, co w praktyce uniemożliwia przejazdy zorganizowanych grup, na przykład rodzin z dziećmi lub klubów rowerowych.
Wiącek apeluje o to, żeby w każdym z pociągów kursujących między Lublinem a Warszawą zapewnionych było przynajmniej sześć miejsc do przewozu rowerów, zaś w pociągach sezonowych do Szczecina i Helu przynajmniej dwanaście.
Fundacja prosi ponadto przewoźnika o uruchomienie dodatkowego pociągu wyjeżdżającego z Lublina do stolicy około godz. 6 rano, bo teraz między połączeniami są ponad trzy godziny przerwy.
Czy spółka obsługująca kursy dalekobieżne zamierza spełnić te postulaty? Wczoraj poprosiliśmy PKP Intercity o odniesienie się do prośby skierowanej przez Fundację Mobilności Aktywnej. Skontaktowała się z nami pracownica biura prasowego spółki i uprzedziła, że zgodnie z jej procedurami na odpowiedź możemy czekać nawet… miesiąc.