Zakończył się proces 60-latki, oskarżonej o usiłowanie zabójstwa swojego partnera. Salomea Ż. zaatakowała mężczyznę nożem. Przed sądem wyjaśniała, że chciała tylko obronić córkę przed zgwałceniem.
– Jak się Andrzej upił, to się do córki dobierał, a upijał się co drugi dzień – tłumaczyła przed sądem Salomea Ż. – Tysiące razy wyganiałam go z domu, ale on zawsze wracał. 60-latka mieszkała wraz z partnerem w niewielkiej miejscowości niedaleko Kraśnika. Wiosną 2017 r. wprowadziła się do nich dorosła córka kobiety. Z akt sprawy wynika, że wszyscy troje regularnie nadużywali alkoholu.
W maju ubiegłego roku wspólna impreza mogła zakończyć się fatalnie. Kiedy pijani domownicy zasnęli, Salomea Ż. przebudziła się słysząc dziwne dźwięki. Zauważyła, że jej partner skrada się na kolanach do pokoju, w którym spała córka. Zaczął obmacywać młodą kobietę.
– Wyzywałam go od gwałcicieli i kryminalistów. Szarpałam go, ale to nic nie dawało, był zbyt napalony – wyjaśniała później Salomea Ż.
Śledczy ustalili, że kobieta nie mogąc poradzić sobie z mężczyzną, poszła do kuchni po nóż. Ugodziła nim partnera w plecy i klatkę piersiową, krzywiąc przy tym ostrze. Andrzej C. uciekł do sąsiada, gdzie wezwano karetkę. Salomea Ż. wytarła nóż w firankę i czekała na policję. Wyjaśniła później mundurowym, że jej partner od dawna napastował córkę. Feralnego dnia kobieta była jednak zbyt pijana, by się obronić.
– Wcześniej się broniła, krzyczała „mamo ratuj”, raz nawet wybiła Andrzejowi ząb – wyjaśniała Salomea Ż.
Twierdziła również, że partner od dawna się nad nią znęcał. Kiedy dochodziło do kłótni, miał „rzucać nią po ścianach”. Sprawę 60-latki rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Lublinie. Wyrok zostanie ogłoszony 7 lutego. Sam Andrzej C. również odpowiada przed sądem. Zarzucono mu wykorzystywanie seksualne córki Salomei Ż.