Przynajmniej 22 miliony euro mniej może dostać Lubelszczyzna z unijnego programu Rozwój Polski Wschodniej. To gorzej niż przewidywał najczarniejszy scenariusz. - Potraktowali nas skandalicznie - grzmi marszałek województwa Edward Wojtas.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego tłumaczy, że zmieniło podział dotacji po zapoznaniu się z najnowszymi danymi dotyczącymi m.in. bezrobocia i dochodów na głowę mieszkańca. Twierdzą też, że część pieniędzy poszła na wspólną rezerwę.
- Nikt nas nie powiadomił, że nagle pojawił się nowy wariant podziału wyjęty z kapelusza. Chcę przygotować wspólne wystąpienie parlamentarzystów z Lubelszczyzny. Na szczęście projektu ministerstwa nie przyjął jeszcze rząd - mówi Jan Łopata, poseł PSL.
Wtóruje mu poseł Waldemar Karpiński (PO). - Skoro pojawiła się szansa dla naszego zapyziałego regionu to nie można robić takich numerów. I przypomina historię czerwcowej konferencji marszałków pięciu najbiedniejszych województw w Lublinie. W telekonferencji miał uczestniczyć premier, później minister, a wreszcie głos zabrała pracownica ministerstwa, która pomyliła lubelskie z lubuskim. - Jesteśmy od lat kiwani. Obecny rząd wpisuje się w ten schemat.
Małgorzata Sadurska, posłanka PiS: Jestem bardzo zaskoczona. We wtorek na komisji europejskiej mówiono o korzystniejszym dla Lubelszczyzny podziale. Jeszcze dzisiaj pojadę do biura i napiszę pismo z interwencją do premiera Jarosława Kaczyńskiego. Mam nadzieję, że podobnie zrobią inni posłowie PiS z naszego regionu. Co do opinii posła Krapińskiego: to tylko jego zdanie, powinien pracować ponad partyjnymi podziałami dla dobra regionu, a nie tylko dbać o wizerunek swojej partii.
W sumie województwa lubelskie, kieleckie, warmińsko-mazurskie, podkarpackie i podlaskie mają dostać ok. 2,2