Nie złamałam prawa – przekonuje radna Anna Ryfka, której sprawę badała jedna z komisji Rady Miasta. Uznała, że nie ma podstaw do tego, by oceniać, czy podpisując pewną umowę Ryfka złamała prawo w sposób skutkujący rozstaniem z radą.
Polskie prawo zabrania radnym prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem majątku gminy, za który uznaje się też miejskie spółki. Jedną z nich jest spółka MKS prowadząca żeńską drużynę piłki ręcznej.
O naruszenie tego zakazu posądzana jest Anna Ryfka, miejska radna z klubu prezydenta Żuka, będąca jednocześnie (czego prawo nie zabrania) prezesem prywatnej spółki Venidero. Ryfka, występując w roli prezesa, miała zlecić spółce MKS usługi reklamowe polegające na wyświetlaniu jej nazwiska na nośnikach reklamowych podczas meczów.
Czy było to niezgodne z zakazem, którego złamanie wiąże się z utratą miejsca w radzie? Tak uważa Fundacja Wolności, która latem wystąpiła do Rady Miasta o stwierdzenie, że Ryfka z mocy prawa przestała być radną. Rada tego nie zrobiła.
– Uznaliśmy, że pismo Fundacji Wolności w świetle prawa nie jest wnioskiem – mówi Jarosław Pakuła, przewodniczący rady. Fundacja napisała więc do wojewody, który może zastąpić uchwałę radnych swym zarządzeniem.
Wojewoda poprosił radę o zbadanie sprawy, dając jej czas do 10 listopada. Przewodniczący kazał się tym zająć Komisji Samorządności i Porządku Publicznego. Jej posiedzenie wyznaczono na czwartek.
Na posiedzeniu Ryfka zmieniła przyjętą linię. Dotąd unikała twardej oceny i stwierdzała tylko, że nie jest prawniczką.
– Nie złamałam przepisów, pomogłam lubelskiej zawodniczce i jestem z tego dumna – przekonywała radna. Wyjaśniała, że wsparła klub sponsorując Dominikę Więckowską, poprzez dokładanie 1000 zł do jej wynagrodzenia. – Za co byłam na meczach wymieniana jako sponsor – tłumaczyła Ryfka.
Co zapisano w umowie? Nie wiadomo, bo MKS jej nie pokazuje. O jej ujawnienie fundacja walczy w sądzie. Ujawnienia jej treści domagał się też w czwartek radny Piotr Breś, szef opozycyjnego względem Żuka klubu PiS. Umowy nie dostał. Ratusz tłumaczy, że sam jej nie ma, bo spółka mu jej nie ujawnia.
Chociaż kluczowej umowy nikt na posiedzeniu nie zobaczył, to ostatecznie komisja poddała pod głosowanie stwierdzenie, że „zapoznała się z materiałami i wyjaśnieniami” i „nie widzi przesłanek” do tego, by rada zajęła się konsekwencjami wobec Ryfki. Radni klubu Żuka jednogłośnie poparli to stwierdzenie. – Treść stała się stanowiskiem, które przyjęła komisja – tak skutek głosowania ocenił Zbigniew Dubiel, radca prawny Ratusza.
W głosowaniu nie uczestniczyli opozycyjni radni PiS. Ich lider tłumaczył, że nie może głosować nad tym, że „zapoznał się z materiałami”, skoro nie widział umowy. W końcu ktoś z publiczności zapytał, czy w takim razie sama Ryfka zechce ujawnić treść umowy. Odpowiedzi nie dostał, bo przewodniczący komisji… zakazał jej udzielać. – Ja powiedziałem, że jeśli jakieś pytania się powtórzą, to ja nie pozwolę na nie odpowiadać – oznajmił przewodniczący Zbigniew Jurkowski (klub Żuka).
Kolejny ruch należy do wojewody