Zakończył się proces grupy, która rozwieszała w Lublinie antysemickie plakaty. Wśród oskarżonych jest m. in. były pracownik Muzeum na Majdanku i syn emerytowanego profesora UMCS
Na ławie oskarżonych zasiadło sześciu mężczyzn. Odpowiadali m.in. za szerzenie nienawiści na tle narodowościowym i wyznaniowym, znieważanie i propagowanie faszyzmu. Śledczy ustalili, że członkowie grupy wielokrotnie rozwieszali w Lublinie antysemickie plakaty. Przedstawiały one wizerunki m.in. Tomasza i Szymona Pietrasiewiczów, prof. Jana Hartmana i Zygmunta Baumana, Adama Michnika, Janusza Palikota czy Krzysztofa Żuka.
Na plakatach widniały hasła „Lublin – europejska stolica bolszewizmu”. Na pozostałych materiałach pojawiły się również inne: „Palić! Wieszać! Wysterylizować!”, „Syjoniści Won z Lublina” czy „Aryjski Lublin. Nasze Ulice Nasze Kamienice”.
W styczniu 2014 r. zatrzymano 36-letniego dziś Bartłomieja K., jego rówieśnika Łukasza P. i rok starszego Krzysztofa. K. – syna emerytowanego profesora UMCS. Wszyscy wpadli na gorącym uczynku. Nocą rozwieszali plakaty na przystanku przy ul. Doświadczalnej w Lublinie.
Kilka godzin później w rękach policjantów był także ich kompan – 51-letni Krzysztof K. Mężczyzna pracował wówczas w Państwowym Muzeum na Majdanku. Zajmował się m.in. przygotowywaniem wystaw i wydawnictw upamiętniających Holocaust. Według prokuratury, po godzinach projektował i drukował antysemickie materiały.
Zatrzymanym mężczyznom zarzucono udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała propagować faszyzm i szerzyć nienawiść na tle etnicznym.
Dwaj oskarżeni – Łukasz P. i Bartłomiej K. odpowiadali przed sądem również za zniszczenie słynnego muralu w Trawnikach. Upamiętniał on ofiary tamtejszego obozu pracy, założonego przez hitlerowców. W procesie odpowiadał również mężczyzna, który udostępnił swoje auto rozwieszającym plakaty, a także przedsiębiorca z Łodzi, w którego firmie drukowano niektóre materiały. Postępowanie toczyło się za zamkniętymi drzwiami. Wyrok zostanie ogłoszony 27 lutego.