Nie udało się rozpocząć w piątek procesu grupy, która rozwieszała w Lublinie antysemickie plakaty. Jej członkowie, w tym były pracownik Muzeum na Majdanku pojawili się w piątek w sądzie. Jeden z pokrzywdzonych nie został jednak powiadomiony o rozprawie
Z akt sprawy wynika, że wielokrotnie rozwieszali w Lublinie antysemickie plakaty. Były na nich wizerunki m.in. Tomasza i Szymona Pietrasiewiczów, prof. Jana Hartmana i Zygmunta Baumana, Adama Michnika, Janusza Palikota czy Krzysztofa Żuka.
Pierwsze zatrzymania w tej sprawie miały miejsce w styczniu ubiegłego roku. 34-letni Bartłomiej K., jego rówieśnik Łukasz P. i rok starszy Krzysztof. K. - syn emerytowanego profesora UMCS, wpadli na gorącym uczynku. Nocą rozwieszali antysemickie plakaty na przystanku przy ul. Doświadczalnej w Lublinie.
Kilka godzin później policjanci zatrzymali również 51-letniego Krzysztofa K., wówczas, pracownika Państwowego Muzeum na Majdanku. Mężczyzna zajmował się tam m.in. przygotowywaniem wystaw i wydawnictw upamiętniających Holocaust. Według śledczych, po godzinach projektował i drukował antysemickie materiały. Czterem zatrzymanym mężczyznom zarzucono udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Miała ona na celu popełnianie przestępstw polegających na stosowaniu przemocy, kierowaniu gróźb, propagowaniu faszyzmu, znieważaniu i nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i wyznaniowych - wyliczała po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Na plakatach, obok wizerunków znanych osób, umieszczano pełne nienawiści teksty. Zdjęcia Tomasza Pietrasiewicza, dyrektora Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN i jego syna - pracownika Centrum Kultury w Lublinie, opatrzono hasłem "Lublin - europejska stolica bolszewizmu”. Na pozostałych materiałach pojawiły się również hasła "Palić! Wieszać! Wysterylizować!”, "Syjoniści Won z Lublina” czy "Aryjski Lublin. Nasze Ulice Nasze Kamienice”.
Chociaż główne zarzuty dotyczą szerzenia nienawiści, to Łukasz P. i Bartłomiej K. odpowiedzą również za zniszczenie słynnego muralu w Trawnikach. Miał on upamiętniać ofiary obozu pracy założonego tam przez hitlerowców. Oskarżeni mieli zamalować fragment muralu. Policjanci namierzyli ich m.in. po śladach zapachowych, pobranych z odcisków butów, jakie zostały na miejscu przestępstwa.
W procesie odpowiadał będzie również 30-letni politolog, Rafał I. Miał on udostępnić samochód, w którym później Krzysztof K. i jego koledzy ruszyli na plakatowanie miasta. Kolejny oskarżony to Michał W., 34-letni właściciel agencji reklamowej z Łodzi. To on miał wyprodukować banery, które pojawiły się na ulicach Lublina.
Krzysztof K., były pracownik Muzeum na Majdanku i Michał W. częściowo przyznali się do winy. Składali wyjaśnienia. Reszta grupy wszystkiemu zaprzeczyła. Oskarżonym grozi do 5 lat więzienia. Jeśli zostaną skazani za udział w grupie przestępczej, kara może zostać zaostrzona.
Stosowne zawiadomienie wysłano na zagraniczny adres prof. Zygmunta Baumana - jednego z pokrzywdzonych, ale nie zostało ono odebrane. W tej sytuacji sąd odroczył sprawę do 9 kwietnia. Oskarżeni odpowiadają m.in. za szerzenie nienawiści na tle narodowościowym i wyznaniowym, znieważanie i propagowanie faszyzmu.
Z akt sprawy wynika, że wielokrotnie rozwieszali w Lublinie antysemickie plakaty. Były na nich wizerunki m.in. Tomasza i Szymona Pietrasiewiczów, prof. Jana Hartmana i Zygmunta Baumana, Adama Michnika, Janusza Palikota czy Krzysztofa Żuka.
Pierwsze zatrzymania w tej sprawie miały miejsce w styczniu ubiegłego roku. 34-letni Bartłomiej K., jego rówieśnik Łukasz P. i rok starszy Krzysztof. K. - syn emerytowanego profesora UMCS, wpadli na gorącym uczynku. Nocą rozwieszali antysemickie plakaty na przystanku przy ul. Doświadczalnej w Lublinie.
Kilka godzin później policjanci zatrzymali również 51-letniego Krzysztofa K., wówczas, pracownika Państwowego Muzeum na Majdanku. Mężczyzna zajmował się tam m.in. przygotowywaniem wystaw i wydawnictw upamiętniających Holocaust. Według śledczych, po godzinach projektował i drukował antysemickie materiały. Czterem zatrzymanym mężczyznom zarzucono udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Miała ona na celu popełnianie przestępstw polegających na stosowaniu przemocy, kierowaniu gróźb, propagowaniu faszyzmu, znieważaniu i nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i wyznaniowych - wyliczała po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Na plakatach, obok wizerunków znanych osób, umieszczano pełne nienawiści teksty. Zdjęcia Tomasza Pietrasiewicza, dyrektora Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN i jego syna - pracownika Centrum Kultury w Lublinie, opatrzono hasłem "Lublin - europejska stolica bolszewizmu”. Na pozostałych materiałach pojawiły się również hasła "Palić! Wieszać! Wysterylizować!”, "Syjoniści Won z Lublina” czy "Aryjski Lublin. Nasze Ulice Nasze Kamienice”.
Chociaż główne zarzuty dotyczą szerzenia nienawiści, to Łukasz P. i Bartłomiej K. odpowiedzą również za zniszczenie słynnego muralu w Trawnikach. Miał on upamiętniać ofiary obozu pracy założonego tam przez hitlerowców. Oskarżeni mieli zamalować fragment muralu. Policjanci namierzyli ich m.in. po śladach zapachowych, pobranych z odcisków butów, jakie zostały na miejscu przestępstwa.
W procesie odpowiadał będzie również 30-letni politolog, Rafał I. Miał on udostępnić samochód, w którym później Krzysztof K. i jego koledzy ruszyli na plakatowanie miasta. Kolejny oskarżony to Michał W., 34-letni właściciel agencji reklamowej z Łodzi. To on miał wyprodukować banery, które pojawiły się na ulicach Lublina.
Krzysztof K., były pracownik Muzeum na Majdanku i Michał W. częściowo przyznali się do winy. Składali wyjaśnienia. Reszta grupy wszystkiemu zaprzeczyła. Oskarżonym grozi do 5 lat więzienia. Jeśli zostaną skazani za udział w grupie przestępczej, kara może zostać zaostrzona.