Dwaj byli szefowie firmy windykacyjnej z Lublina zostali skazani za wyłudzenia. Wyrok usłyszał również były pracownik banku. Mężczyźni stworzyli rodzaj piramidy finansowej, okradając klientów na blisko 2 mln zł – ustaliła prokuratura.
Wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie to finał sprawy sprzed czterech lat. Wtedy postawiono zarzuty Jarosławowi L. i Arturowi S. – właścicielowi i prezesowi firmy windykacyjnej. Zarzuty usłyszał również Damian L. – pracownik banku. Śledczy ustalili, że przy jego pomocy Jarosław L. i Artur S. szukali ofiar. Wybierali zamożnych klientów obsługiwanych przez Damiana L. Następnie namawiali ich, by zainwestowali w firmę windykacyjną, którą prowadzili.
Oficjalnie pieniądze miały być inwestowane w restrukturyzację różnego rodzaju spółek. Przedsiębiorcy zapewniali, że są w stanie wyprowadzić je na prostą, a przy tym dobrze zarobić. W poszukiwaniu potencjalnych inwestorów miał im pomagać 29-latek z banku.
Jednak pieniądze od inwestorów trafiały na osobiste rachunki oskarżonych. Mężczyźni wykorzystywali te środki do regulowania prywatnych zobowiązań. Z ustaleń śledztwa wynika, że Jarosław L. i jego koledzy zbudowali rodzaj piramidy finansowej. Tworzyli pozory profesjonalnej działalności inwestycyjnej. Ale Zamiast gwarantowanego zysku – narazili inwestorów na ogromne straty.
Proceder trwał co najmniej od 2013 r. Klienci pochodzili głównie z naszego regionu. We wtorek wszyscy oskarżeni zostali skazani za wyłudzenia. Sąd ustalił, że wyrządzili swoim klientom szkody na blisko 1,9 mln zł. Teraz muszą solidarnie zwrócić te pieniądze wraz z odsetkami.
Damian L. – był pracownik banku został skazany na 2,5 roku więzienia oraz 40 tys. zł grzywny. Artur S. dostał rok i osiem miesięcy pozbawienia wolności oraz 15 tys. zł grzywny. Główny oskarżony – Jarosław L. – dostał 3 lata i osiem miesięcy więzienia. Musi również zapłacić 64 tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.