Zakaz przygotowywania ciast przez rodziców oraz kupowania ciastek z kremami i masami – takie obostrzenia mają obowiązywać podczas Wigilii w Szkole Podstawowej nr 43 w Lublinie. Rodzice uczniów są oburzeni i mówią, że dyrekcja popsuła ich dzieciom świąteczne spotkanie.
– Szkolna Wigilia zawsze wyglądała tak samo. Dzieci spotykały się w swoich salach. Składały sobie życzenia i jadły słodki poczęstunek przygotowany przez rodziców – mówi mama jednego z piątoklasistów. – Doskonale się przy tym bawiły. Dla nich to był bardzo ważny i atrakcyjny dzień.
W tym roku, jak mówią rodzice, tak jednak nie będzie. – Dyrekcja popsuła naszym dzieciom całą przedświąteczną radość – uważa mama innego ucznia. – W tym roku zakazano organizowania „składkowego” spotkania, czyli takiego, gdy każdy przynosił ciasto pieczone w domu. Teraz Wigilia odbędzie się chyba tylko przy herbatnikach, bo ciasta muszą być kupione. Nie można kupić przy tym tego, co dzieci lubią najbardziej. Obowiązuje wymóg, by były to wyłącznie ciasta kruche i bez mas.
– Wytłumaczono nam, że to wynika z ogólnego zarządzenia sanepidu. Ale i tak uważamy, że to bzdura. Nie rozumiemy, dlaczego na przykład nie możemy zamówić nic w cukierni, która ma przecież stosowne certyfikaty – mówi inny rodzic.
W dziale żywności Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie usłyszeliśmy, że nie ma przepisów, które sankcjonują taki zakaz. – To musi być wewnętrzne rozporządzenie dyrektora szkoły – przypuszczają pracownicy stacji.
Co na to dyrektor szkoły? – Nie rozumiem problemu – przyznaje Elżbieta Pieczonka. – Zakaz przynoszenia na podobne uroczystości ciast przygotowanych w domu nie jest z naszej strony żadną złośliwością, ale zwykłą ostrożnością. Nie wiemy przecież, w jakich warunkach ciasta zostają przygotowane. Chcemy ustrzec naszych uczniów od zakażenia salmonellozą. Zresztą ten nasz wewnętrzny zakaz obowiązuje już od wielu lat. Jeśli rodzice go nie przestrzegali, to łamali prawo.