Trzeba go wypier..., bo to komuch - tak przedstawiciel NSZZ Solidarność widzi wymianę kierownictwa w jednym z państwowych zakładów na Lubelszczyźnie. Mamy nagranie tej rozmowy
Nagraliśmy, jak Stępniewski dzwoni do Solidarności w Lublinie i zabiera się za obsadę stanowisk. Najpierw prosił o rozmowę z Marianem (Królem, szefem lubelskiego związku, był nieobecny - red.), później z Krzysiem (Choiną, sekretarzem Zarządu Regionu).
- No wiesz, tutaj mam problemy w Zrembie, tam jest zarząd komisaryczny. I tam, rozumiesz, siedzi komuch w tym zarządzie. I trzeba go wypier... z tego zarządu i tam kogoś innego trzeba dać - klarował związkowiec. Pytał też, kto jest kandydatem na wojewodę. Potem zakończył rozmowę z Lublinem.
Zarządcą komisarycznym w Przedsiębiorstwie Państwowym Zremb Łuków jest Artur Przybyś. Wojewoda Andrzej Kurowski (SLD) mianował go w 2003 roku. Firma jest szykowana do prywatyzacji. Przybyś jest do końca tygodnia nieuchwytny, wyjechał za granicę.
- Nie skomentuję takich wypowiedzi - stwierdził wczoraj Krzysztof Komorski, rzecznik wojewody.
- Staramy się nie wywierać wpływu na władze. Nie upoważnialiśmy kolegi Stępniewskiego do takich działań, to chyba jego prywatna inicjatywa. Odcinamy się od niej - Grzegorz Iwanicki, sekretarz zarządu NSZZ Solidarność Region Mazowsze zapewnia, że od czasu AWS Solidarność trzyma się od polityki z daleka.
Sam Witold Stępniewski twierdzi, że sprawa jest wyolbrzymiona. - Chodziło mi o to, że sytuacja Zrembu poprawiła się i nie wiadomo czy zarząd komisaryczny jest w ogóle potrzebny. Zadecyduje wojewoda, więc ja miałem tylko zapytać czy wiadomo, kto nim będzie - tłumaczy. Dodaje, że nie dał zgody na nagranie. A słowa "wypier...” nie użył, bo go nie zna.
Telefonicznej rozmowie przysłuchiwały się trzy osoby: jedna z Solidarności i dwie z PSL - tak twierdzi Stępniewski, ale nazwisk nie podaje. Twierdzi za to, że przez telefon rozmawiał najpierw z Marianem Królem, a potem z Krzysztofem Choiną.
- Nie rozmawiałem ze Stępniewskim, tym bardziej o tym, że trzeba kogoś wymienić - powiedział nam Marian Król. Krzysztof Choina był wczoraj nieuchwytny.